Spoglądam w
lustro i nie widzę siebie. Zimne, szare oczy nie należą do mnie, tak jak
kredowobiałe, smukłe dłonie i długie palce, nieczułe
i sztywne. Malinowe usta, wiecznie wykrzywione w
dziwnym grymasie, obdarte z uśmiechu. Nie są moje. Patrzę w lustro i widzę kogoś
całkiem innego. Widzę Jego. Te same oczy, ręce, usta, włosy. Chodzące zło. Lustrzana przyjaciółka
patrzy na mnie z nieukrywaną nienawiścią, obrzydzeniem. Zaciskam dłonie w
pięści, szklana tafla pęka z hukiem.
Zamykam oczy i przypominam sobie jego kpiący uśmieszek.
Jesteś larwą, ale nigdy
nie będziesz motylem.
20 lat | hemofilia | była studentka medycyny | projekcja strachu | artystyczna dusza i ścisły umysł | za dużo kawy i przeklinania | w połowie Rosjanka | niecałe 158 centymetrów czystego sarkazmu
Cześć i czołem. W tytule fragment z Milczewskiego-Bruna. Zapraszam do wątków :D
[Rosjanka?! I to jeszcze taka ładna? Chodź do mnie, oferujemy kłopoty. Zróbmy z nich siski.]
OdpowiedzUsuńElena Belorusova
[Hej ho! Już na wstępie urzekło mnie porównanie do larwy, która nigdy nie będzie motylem. Moja artystyczna dusza czuje się połechtana!
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie popieram takiego leniuszkowania na blogu i nie witania tak cudownej postaci... ale może to strach przed władczynią strachu trzyma ich na taki dystans? :D
Podobają mi się gify, które swoją drogą, moim zdaniem bardzo pasują do całości. Współczuję jej tej okropnej hemofilii, ale jednocześnie bardzo wywyższam ku niebiosom za bycie tak unikatową postacią. Jestem pełna podziwu, naprawdę!
Niestety, nie jestem w stanie zaoferować żadnego sensownego pomysłu na wątek... nie znaczy to jednak, że go nie pragnę! Więc w razie czego, wiesz gdzie nas szukać!]
najgorętsza 1/3 administracji & Anubis Ahern
[Kombinować, kombinujesz dobrze. A co, jeśli Ci powiem, że jego największym lękiem jest zabicie ogniem przypadkiem bez kontroli nad tym precedensem? :D
OdpowiedzUsuńOn też pewnie zadziałałby odruchowo (czy raczej jego ogień), więc poparzenie byłoby swego rodzaju przedsmakiem tego strachu. Więc nawet pomimo ataku, czułby się zobowiązany przywrócić ją do żywych]
Anubis
[Właściwie to tak myślę i myślę, trochę trudno mi cokolwiek wymyślić, bo karta jest na tyle tajemnicza, że nie dowiadujemy się za dużo o Cece. Ale to dobrze, tym bardziej mam ochotę pisać z tą panią!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Cece obraca się w takim towarzystwie, ale jak się dało coś wymyślić z Anubisem (buziaki!) to i z Lencią damy radę. Chciałabym jakiś wątek z mocnym wykorzystaniem ich mocy. Wreszcie trochę opisać wszystko to co dzieje się w postaci, kiedy używa swoich zdolności.
Mam właściwie jeden pomysł lecz nie jestem do końca pewna jakby to wszystko pasowało do Cece. No więc dziewczynki mogłyby się już znać od dłuższego czasu. Myślałam aby może tak trochę namieszać i wysłać je na jakąś grubszą imprezę. Tam to już chyba może wszystko się zadziać. Cece niekontrolowanie mogłaby wkradać się do umysłu każdego kogo dotknie, a Lencia pewnie by komuś groziła śmiercią bo nie oddał jej pieniędzy za narkotyki. Myślałam nawet, żeby wprowadzić osobę trzecią, kogoś kto wie o ich mocach. Mógłby włożyć im do picia jakieś narkotyki i tak ich moce by się całkowicie odwróciły (zaczęłam oglądać serial, zżynam z niego mocno). Lencia mogłaby wtedy zaoferować wszystkim spowijający mrok i ludzie zaczęliby panikować. Za to Cece zaczęłaby pokazywać im największe pragnienia. A potem ktoś coś podpali, będzie trzeba uciekać, albo policja się zjawi i rozpozna Lencie, więc będą musiały spierniczać, hehehe.
Nie, manio, nie wiem co ja wymyśliłam. Czy to się w ogóle przyjmie. Jak nie to nie, możemy pomyśleć nad czymś innym, może delikatnie spokojniejszym. Mój umysł jest pełen akcji, sorry-not-sorry.]
Elena Belorusova
[Najsampierw witamy serdecznie na blogu! Pani nie wygląda jak larwa, ale z tego, co udało mi się wywnioskować z karty, duszę ma larwowatą, więc ilość larw się zgadza.
OdpowiedzUsuńTajemnicza pani, o której aż chce się wiedzieć więcej. Mroczny nam się ten Londyn robi, ale to dobrze, bo to aż kusi do sprowadzania postaci na manowce. Czuję teraz wewnętrzną potrzebę wymyślenia mojej Keirze czegoś, czego się boi. Teraz wpadło mi do głowy, że właściwie przed sobą mam oto teraz takiego bogina. Jest na Cece jakieś zaklęcie?
Pozdrawiamy cieplutko, bawcie się u nas dobrze i gdyby Keira jakkolwiek przypadła Wam do gustu to zapraszamy!]
najchłodniejsza 1/3 administracji & Keira Righton
[Spoko loko, moje postacie nigdy nie są w 100% dopracowane. Wymyślam w wątkach, ale tak żeby nikt się nie domyślił. Bardziej mi chodziło o to, że może Cece nie do końca kontrolować swoje moce i dlatego by tak wszystkich straszyła, hehe. Bardzo byłabym wdzięczna za zaczęcie. I nie przeraź się kartą Lenci, remont więc będę musiała wszystko poprawiać. Ale to jak wrócę do domciu.]
OdpowiedzUsuńElena Belorusova
[Witaj na blogu! Baw się świetnie i miej dużo wątków :)]
OdpowiedzUsuńSebastian Banewood
Anubis był raczej człowiekiem czynu niźli słów. Operował mową całkiem sprawnie, a jego elokwencję naprawdę trudno było podważyć. Na dywagacjach jednak trudno było zbudować autorytet dostatecznie silny, by przetrwać sztormy ludzkiego istnienia, niejednokrotnie zapętlające się nad jego głową.
OdpowiedzUsuńŻerował na strachu. To była ta przykra, zdecydowanie negatywna część jego natury. Doskonale zdawał sobie sprawę co lęk robi z ludźmi. Tak jak władza mocy, zyskanych po burzy. Zdolności odrywały ludzi od dotychczasowego twardego stąpania po ziemi; niektórzy w ramach własnego umysłu czuli się bezkarni, niezniszczalni i lepsi. A te próżne uczucia budziły w nich żądzę. Żądzę, skrytą na dnie każdego ludzkiego serca. Żądzę, sadyzm, te najgorsze uczucia, wypływające na wierzch tylko przy sposobności takiej jak ta...
A strach... strach paraliżował. Mącił osąd, powstrzymywał przed podjęciem kroków. Lęk sprawiał, że ludzie nie potrafili podjąć decyzji; nie potrafili postawić kroku, nie potrafili podnieść ręki na oprawcę, który w ich oczach urósł do prawdziwego giganta. I takie wrażenie starał się budować Seth; kogoś silnego, opiewanego przez mrok. Kogoś niezłomnego, pozbawionego ludzkich skrupułów i całkowicie spotworniałego. Jasne, Ahern miał słabości. I to sporo. Miał też fobie, które mogły go zniszczyć, spopielić jego życie tak jak on spopielał rzeczy jednym pstryknięciem palca.
Siła człowieka nie polegała jednak na braku lęku. Siła człowieka polegała na umiejętności psychicznego wykorzystania własnej przewagi. Wmówienia ludziom rzekomej niezniszczalności, którą bez problemu łykali jeśli tylko dało się im podstawy.
A on dawał im powody. Wysoki, muskularny facet, odziany w czerń. Wysoki, muskularny facet o różnobarwnych tęczówkach, które błyszczały odmiennymi odczuciami. Wysoki, muskularny facet bez mrugnięcia okiem puszczający ludzi z dymem. Bez mrugnięcia okiem, gdy poparzona dłoń paliła niemiłosiernym bólem. Bez mrugnięcia okiem, bo na tym polegała gra. Na pozorach. Byciu tak silnym... tak silnym, jak tylko uda Ci się wykreować.
Cień był nim, a on był Cieniem. Choć sekretu strzegł jak własnego serca; nikt nie powiązałby ich obu. Nikt nie był w stanie dowiedzieć się, że to Anubis, ten dziwny piromanta stoi na szczycie rozległej pajęczyny informatorów, która pozwalała mu na wiedzę. Wiedzę na temat wszystkiego, o czym tylko marzył. Wiedzę, której pożądał i którą posiadał. Ahern był bardzo tajemniczym człowiekiem.
Miał kolejnego klienta. Niesfornego klienta, spotkanie z którym nie przysporzyło mu dobrego humoru. Gość był niereformowalny i bezczelny. Posunął się nawet do próby podjudzenia go, zmuszenia do walki wręcz. Chciał zaatakować wilka, zapominając, że sam jest małym jagnięciem.
Lęk... Nawet on jednak jakiś miał, prawda? Jego lęk był dość dziwny jak na bestię, pozbawioną zahamowań; bał się kogoś skrzywdzić. Przypadkiem.
Ogień, w końcu, częściej panował nad nim niż on nad nim; nie pozwalał się zniewolić, zamknąć w okowach i ujarzmić. I to, cholera, bolało. Ta świadomość, że nigdy nie poskromi własnej mocy.
Naprawdę się tego bał. Ale nie spodziewał, że kiedykolwiek będzie musiał się z tym zmierzyć.
Ciemna ulica sprzyjała myśleniu, choć jego humor, jak wiadomo, nie należał do najlepszych; negatywne emocje jeszcze bardziej go rozpraszały, sprawiając, że płomień płonął samoistnie, nie tylko wewnątrz jego duszy.
Był zamyślony, szybki; nie spodziewał się ataku, idąc powoli wybrukowaną ścieżką. Atak jednak nadszedł, choć nie tak, jakby się tego spodziewał.
Poczuł nagle dotknięcie czyjejś skóry, otarcie ubrania; usłyszał ciche przekleństwo i dostrzegł spadającą przed nim ciemnowłosą postać; jak zdążył zauważyć, była ona kobietą. Kobietą, która chyba się potknęła. Gdy jednak chwyciła go za rękę, w umyśle zamajaczyły ogniki, sugerujące, że to wcale nie był przypadek. Atak psychiczny! Od razu coś rzuciło się na jego umysł, uderzyło w bariery, chroniące sekrety, które zadrżały, rozbryzgując się kawałkami szkła. Coś krzyknęło rozdzierająco, wdarło się do jego duszy, szperając w niej jak w niezabezpieczonej szufladzie. Zabolało w czaszce, sugerując zupełnie randomowy obcy byt, nawet niepróbujący ukryć swojej obecności. Organizm zareagował odruchowo, nie kwapiąc się nawet, by spytać go o pozwolenie; dawka gorąca przeszła od ramienia do dłoni, przekazując ciepło dalej, na obcą jednostkę, którą okazała się atakująca dziewczyna. Ogień, przenikający jego rozgrzane do czerwoności ciało, zmienił karmiciela, przechodząc na jaśniutką skórę dziewczyny, która zajęła się drobnym płomieniem. Szybko zdołał się jednak opanować, zarzucając smycz, która obficie otoczyła płomień, przymuszając go do swojej woli; zgasł więc, pozostawiając tylko oparzenie pierwszego stopnia, które, miał nadzieję, nie będzie wymagało hospitalizacji.
UsuńWszystko wydarzyło się jednak tak szybko, tak nagle, w tak zaskakującym tempie, że Anubis zupełnie nie ogarnął zaistniałej sytuacji, która spadła na niego jak grom z jasnego nieba.
Stał więc zaskoczony, próbując dociec, co się właściwie przed chwilą stało?
Anubis