06 lipca 2017

nieprzewidywalność

shan whitfield
29 LAT // ARTYSTKA SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ // KOPIOWANIE MOCY

Można rzec, że Shan jest zupełnie jak ta dziwna burza, która odwiedziła Londyn kilka miesięcy temu. Niezwykłą chmurę ludzie zauważyli dopiero tuż nad swoimi głowami, kiedy to chwilę później ogromne kule lodu niszczyły wszystko na swojej drodze. Dokładnie taka jest Shan. Z pozoru cicha, niezwykle ułożona, kiedy to z gracją nimfy porusza się pośród ludzi. Z równą subtelnością i wyczuciem wypowiada się na temat sztuki, której poświęciła znaczną część własnego życia. Jednak w jej przypadku upartość, ciężka praca i pomysłowość pozwoliła Shan na zaistnienie w świecie sztuki współczesnej nie tylko pracami, ale także i nazwiskiem. Wystarczy jednak poznać Whitfild odrobinę lepiej, żeby przekonać się jaką pyskatą, dumną oraz sarkastyczną potrafi być kobietą. Chociaż drzemią w niej ogromne pokłady cierpliwości, to w chwilach ogromnych nerwów nie staje się tylko i wyłącznie burzą, ale istnym huraganem.
Od momentu trafienia przez piorun, potrafi w większym lub mniejszym stopniu wyczuć charakter mocy napotkanych ludzi. W końcu przy mocniejszym skupieniu się potrafi przejąć daną moc, chociaż nigdy w całości, zawsze z jakimś ubytkiem. Bardzo możliwe, że wciąż nie potrafi zapanować nad swoją własną mocą, bo panowanie nad innymi idzie jej jeszcze gorzej. Stąd w niej to niesłychane opanowanie, potrafiące burzyć się niezwykle rzadko. Problem jednak pojawia się z momentem narastania jej nerwów. Nigdy przecież nie wiesz, którą moc kopiowała jako ostatnią.




odautorsko
witam, chyba nie muszę się przedstawiać, hihi
Shan (czyli trochę odpowiedniczka Chan), bardzo lubi pakować się w kłopoty, także szukamy ludzi, którzy tak jak ona lubią te kłopoty siać swoją obecnością, czym bliżej śmierci tym lepiej ;>
na wizerunku Merve Boluğur

21 komentarzy:

  1. [Witam cieplutko i bardzo chwalę twarzyczkę, bo Merve to prześliczna kobieta! Życzę udanej zabawy, jeśli będziesz się nudzić (z taką postacią? Niemożliwe!) to zapraszam do siebie, może coś wymyślimy!]

    Sebastian Banewood

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć, pozwolę ci zacząć za tę nadprogramową siostrę! Zaskocz mnie.]

    Shannon Whitfield

    OdpowiedzUsuń
  3. [Uuuu, spodobało mi się to ostatnie zdanie ^^ Wiem, to może dziwny początek, ale... Cóż... Nigdy bym o tej mocy nie pomyślała w takim ujęciu ^^ Witam cieplutko na blogu i zapraszam do swojej Alice, może uda nam się razem coś wymyślić.
    No i to od czego powinnam w ogóle zacząć tę wypowiedź - Shan jest naprawdę interesującą postacią, mam nadzieję, że dane jej będzie dalej się rozwijać fabularnie ^^]

    Alice

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Artystka sztuki współczesnej *wzdycha*... nie, ja sztukę współczesną bardzo lubię. Bywa, że mnie przerasta, ale nie można mieć wszystkiego w końcu ;D Chciałam pochwalić wybór wizerunku, bo twarzyczka taka ładna, ale oprócz tego coś mnie gryzło i bez szybkiego wygooglowania się nie obyło (hej, przecież to ulubiony serial mojej mamy i siostry! XD). No ale tak na serio już. Pani naprawdę ładna, a myślę, że i Ronnie podzieliłby w tym przypadku moje zdanie. W dodatku jeśli chodzi o kłopoty, to profesja mojego pana mówi sama za siebie ;) Nie naciskam, ale jeśli byś chciała, to zapraszam. Bawcie się dobrze! ]

    Aaron V.

    OdpowiedzUsuń
  5. [Twoje karty jak zwykle są tak charakterystyczne, że rozpoznam je nawet po utracie wzroku! (no, przesadziłam...)
    W każdym razie, lubię Twoje postacie. Są takie... po prostu przyjemne, jakkolwiek to brzmi. Zdjęcie wybrałaś ładne, a i pani sama w sobie jest ciekawa, chociaż miałam małe problemy z logicznym odnalezieniem się w sytuacji po zobaczeniu zbieżności dwóch ostatnich nowicjuszy. Ale wygrałabym, gdybym się założyła, hihi. :D
    Kopiowanie musi być bardzo ciekawe... o ile po przejęciu mocy nie zrobi sobie krzywdy (tak jak mój pan swoją zaraz po jej zyskaniu...) Cóż... mam nadzieję, że będziesz się tu bawić przednio, więcej ludzi wpędzać w zakłopotanie bratem bliźniakiem... no i masy wątków, zabawy. A gdybyście chciały kiedyś podkraść trochę ognia, wiesz gdzie mnie znaleźć <3]

    najgorętsza 1/2 administracji & Anubis Ahern

    OdpowiedzUsuń
  6. [Znaczy się wiesz, minimalizm jest na głównej stronie, bo historia faktycznie rozbudowana, w miarę, ale bez szału. :) I owszem, zdecydowałam się na tatuśka z całej tej familii i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jego historia nie należ do najłatwiejszych, ale to przez to wszystko stał się taki, a nie inny... Ale czy wyjdzie to na dobre, ciężko powiedzieć.
    I dziękuję bardzo, oczywiście możemy nad czymś pomyśleć, skoro lubi pakować się w kłopoty, a może to kłopoty lubią ją. :)]

    Antonio Vibora

    OdpowiedzUsuń
  7. [Jak cała rodzinka, to i ja, przybywam powitać panienkę. Można powiedzieć, że twoja pani odziedziczyła moc po mojej poprzedniej postaci, która niezbyt mi się przyjęła. Co ciekawe, tamta panienka również była artystką, no ale cóż, jednak łatwiej mi prowadzić męskie postaci :) W kwestii mojego rozbawienia imionami bliźniaków już się wypowiadałam na czacie :D Witam ciepło i życzę dużo owocnych wątków. ]

    Alexander V.

    OdpowiedzUsuń
  8. [Hej, cześć! Kurczę, Shan może wprowadzić niezłe zamieszanie tym kopiowaniem mocy, szczególnie jeśli poćwiczy swoją umiejętność. Czy to oznacza, że Shan jest najsuperduper, bo może mieć wszystkie moce? Mam tylko nadzieję, że nie zrobi sobie (ani innym) za dużej krzywdy!
    Ode mnie wielu pomysłów, ciekawych wątków, masy czasu i weny oraz oczywiście dobrej zabawy!]
    ta leniwa 1/3 administracji & Izzy Ahern

    OdpowiedzUsuń
  9. [Ojejku, dziękuję ^^ Chociaż im dalej brnę w serial, tym bardziej zaczynam rozumieć jak bardzo Alice tu nie pasuje i prawdopodobnie zginęłaby w tym samym odcinku, w którym by się pojawiła xD"
    Cóż... Szczerze, to też myślałam o naprawianiu, ale w sumie zeszłabym z tym na drugi plan. Shan jest artystką, szanowaną, prawda? Zapewne miewa wernisaże, wystawy czy coś w tym stylu... Spotkania, na których pojawia się sama śmietanka towarzyska, no a idąc tym tropem, takie spotkania muszą być organizowane w miejscach, w których na pewno coś może się zepsuć ^^
    Brnąc do brzegu... Ja to widzę tak, Shan ma wystawę, połączoną z bankietem, czy czymś w tym rodzaju, a Alice spokojnie naprawia sobie coś tam na zapleczu. Ktoś wychodząc zatrzasnął drzwi dla personelu i żeby wyjść, musi "przekraść się" przez salę, gdzie jakby nie patrzeć odstawałaby już pod względem wyglądu. Po drodze może coś się spierniczyć, możemy dodać jakieś akcje, dramaty, mogą spadać żyrandole, a główny organizator, który zaprosił Shan może okazać się posiadaczem mocy, która sprawa, że wpada w szał kiedy tylko dzieje się coś, czego nie zaplanował... Nie wiem, tak sobie tylko gdybam ^^ Mam nadzieję, że nie kombinuję za mocno c:]

    Alice

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Co do pytania, to tak! Myślę, że byli ze sobą to trochę za dużo powiedziane, bo Aaron unika zobowiązań ze względu na życie, jakie prowadzi, ale gdyby coś ich kiedyś łączyło, to dodałoby nam trochę pikanterii do całości ;) Co prawda, jest w Anglii dopiero od jakiegoś roku, ale praca wywiała go tu i tam, więc mógł już kiedyś na jakiś czas zawitać do Londynu i wtedy miałoby to miejsce. Nie zamieszkali razem, ani nie kupili wspólnego szczeniaczka, ale przez jakiś czas by się spotykali. I teraz mam taki mały dylemat. Czy Shan zleciłaby mu tą kradzież przed czy po owym romansie? A może w trakcie? Gdyby to było przed, można by to uznać za czyste wyrachowanie – nie zapłaciła wszystkiego i uwiodła, aby się od tego wymigać (teoretycznie). Tak samo w trakcie.
    W każdym razie Aaron całości zapłaty nie dostał i po jakimś czasie pora upomnieć się o swoje, kiedy Shan już miała nadzieję, że o tym zapomniał. Mam taką wizję, że może pojawiłby się na jakimś jej wernisażu, tak niepozornie. Ona zestresowana i przestraszona, porozmawialiby uprzejmie, bo w obecności świadków. Później tej nocy mógłby najść ją w jej mieszkaniu, tym razem mniej delikatnie dać jej do zrozumienia, że ma niespłacony dług.
    Takie coś mi się widzi. Prostuj, poprawiaj, zmieniaj. Jestem otwarta na wszystko ;D ]

    Aaron

    OdpowiedzUsuń
  11. [Jak Ty zawsze umiesz ładnie namalować postać jednym słowem. Ja z opóźnieniem Cię witam, ale mam na to nową czworonożną szczekającą wymówkę, więc musisz mi wybaczyć <3 No i nie polecam przejmować od Keiry. Bawcie się z nami fantastycznie!]

    Najchłodniejsza, ale dla Ciebie najkochańsza 1/3 administracji & Keira Righton

    OdpowiedzUsuń
  12. [ Och, negatywne postacie są niezmiernie ciekawe, jakże można z nimi poszaleć bez konsekwencji :D
    I masz rację, to byłoby zbyt podejrzane. Nie sądzę, żeby nawet tak urokliwa kobieta zdołała go aż tak omamić ;)
    Czyli resztę mamy dogadaną. Na razie jestem bez wątpliwości, jakby się jeszcze w trakcie jakieś pytania pojawiły, to najwyżej będziemy to na bieżąco wyjaśniać. A za to zaczęcie naprawdę mocno ukocham <3 ]

    Aaron

    OdpowiedzUsuń
  13. [Heh, widzę, że z ponad tygodniowym opóźnieniem docierają do ciebie moje luźne propozycje, jeszcze bez stworzonego w całości konceptu postaci. No, ale ważne, że jednak ma to korzyść dla nas obu, zatem czekam na to zaczęcie.]

    Your honey

    OdpowiedzUsuń
  14. // Ohoo, podwojna sila blizniakow. Bardzo fajnie dobrany wizerunek do wizerunku brata (badz na odwrót) i ladnie przemyslana moc. Bardzo fajnie, ze zostawiasz pewien element zaskoczenia i nie robisz z niej zbyt mocnej postaci. Jak kazda ma swoje slabosci. Jest tez dosc zlozona i kontrastowa wiec tylko czekam, jak to rozwiniesz.

    Ax

    OdpowiedzUsuń
  15. [Bardzo dziękuję! Miło mi, że mój tygodniowy research się opłacił i przekonująco przedstawiłam umysł ścisły c; Wpadam z chęcią, bez konkretnego pomysłu co prawda, ale można myśleć, a jak! Osobiście jestem fanką sztuki współczesnej i w ogóle sztuki jakiejkolwiek, Cecil tak średnio, ale wiesz, chyba fajne zderzenie charakterów. Ogólnie to jestem ciekawa, z jakim ubytkiem Shan by skopiowała moc Cecila, chętnie bym się dowiedziała.]

    Cecil Hyde

    OdpowiedzUsuń
  16. [Cały czas o tym myślę. Z tym pomysłem, który dałaś to można by zrobić nawet grupowy (ty x ja x Bez). Ale jeśli by go odrobinę zmodyfikować to możemy pisać :D]

    Sebastian Banewood

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiele okoliczności miało wpływ na to, że tyle zwlekał. Masa ważniejszych biznesów oraz cały ten rodzinny bałagan. Ale nie zapomniał. A jeśli dał jej takie poczucie... No cóż, to chyba znak, że najwyższa pora wyprowadzić ją z błędu. To może miał być pierwszy raz, kiedy ona miała zobaczyć go od bardzo dawna, ale nie pierwszy raz, kiedy on widział ją. Wiedział, gdzie mieszkała, którędy chodziła, gdzie robiła zakupy, gdzie jadała, o której zazwyczaj wracała. To nie była żadna tam robota po godzinach, lekka wieczorna rozrywka w przerwie między prawdziwymi interesami. W końcu pieniądze, które mu się należały, były aż zanadto prawdziwe. On miał zamiar je w końcu odzyskać i na początek chciał o nie poprosić. Między innymi dlatego do tej pory nie naszedł jej jeszcze w domu, ani nie zaskoczył na ulicy. Taka prośba mogła być przecież pozytywnie rozpatrzona tylko z odrobiną przekonującej pomocy z jego strony. Nie nazwałby tego presją, a raczej perswazją. A jeśli przy okazji mógł mieć z tego choć odrobinę frajdy, dlaczego by tego nie załatwić w kreatywny sposób.
    Tego wieczoru miał wykonać swój pierwszy ruch, a starannie ułożone włosy oraz jedna z lepszych marynarek miały sprawić, żeby nie wyglądał tam tak absurdalnie, jak się czuł. To nie było jego miejsce. W rzeczywistości pełno było takich, do których nie pasował. Zazwyczaj jednak tylko on o tym wiedział i tym razem nie miało być inaczej, a tylko jedna osoba oprócz niego miała być jeszcze tego świadoma. Wmieszał się w tłum, nie zwracał na siebie uwagi, do czasu starał się pozostać niezauważonym, chociaż sam prawie nie spuszczał wzroku z głównej gwiazdy wieczoru. Nawet on widział, że to, co tworzyła, było częścią niej samej. Idealnie wkomponowywała się w otaczającą ją sztukę. Dumna i pewna siebie, gdy delikatnie unosząc kąciki ust uśmiechała się do gości. Zestresowana i krucha, gdy myślała, że wszystkie pary oczu skupione są na jej obrazach.
    Wszystkie poza jedną i w końcu i ona to dostrzegła. Przez krótki moment utrzymał jej spojrzenie, by nabrała pewności. Bez żadnego specjalnego gestu; bez ani jednego zbędnego mrugnięcia czy choćby cienia uśmiechu. Odwrócił głowę, zawieszając spojrzenie na obrazie, przed którym stał. Czuł, że już nie każe mu długo czekać. Po chwili znalazła się obok niego, blisko, aczkolwiek z zachowanym dystansem. Wtedy dopiero pozwolił sobie lekko uśmiechnąć się do siebie.
    – Shan – odezwał się krótko, patrząc na jej profil, ponieważ ona desperacko starała się uniknąć patrzenia mu w oczy. Jeszcze raz ogarnął ją wzrokiem od góry do dołu. – Zjawiskowa jak zawsze – dodał stałym, nie przesadzonym w emocje głosem.
    Nie skomentował w żaden sposób jej słów, tylko z powrotem przeniósł spojrzenie na obraz.
    – Biorąc pod uwagę to chłodne przywitanie, zakładam, że u twojej wrażliwości bez zmian. Wiesz, spodziewałem się choć trochę radośniejszej reakcji. – Oczywiście nie była to prawda i jako dwoje dorosłych ludzi wiedzieli to bardzo dobrze. W końcu odwrócił się do niej. – Ile to już lat? Dwa? Trzy? – Zastanawiał się na głos w lekko ironiczny sposób. – Naprawdę zdążyłaś wyrobić sobie własną markę. Ci ludzie zdają się szczerze podziwiać to, co robisz, a część z nich pewnie nawet i ciebie. Ale ciężko ich za to winić, prawda? – Uśmiechnął się w znaczący sposób.

    Aaron

    OdpowiedzUsuń
  18. [Mnie się bardzo pomysł podoba jak i fakt, że wreszcie uda nam się napisać wątek! :D Anubis pewnie trochę by się zgubił, gdyby zdemaskowała go jako Cienia (bo to jednak dwa alter ego i poniekąd psychicznie ich ze sobą nie łączy... bo po prostu jest psychopatą). W której postaci wolałabyś go zdemaskować? :D
    Na zasadzie, Shan mogłaby najpierw chcieć coś od Cienia (zakładając, że zgodził się współpracować i najpierw robi rozeznanie — ma przyjść za jakiś czas, a on w tym czasie dowie się, czy jest w stanie dostarczyć jej informacje), a później skoczyłaby po proch strzelnicy? Nubiś ma dziwną przypadłość stawania w płomieniach, gdy dotknie czegokolwiek łatwopalnego.... mógłby przypadkiem wysypać mu się sprzedawany proch i zarówno jego linia jak i on sam stanęliby w płomieniach. Darmowe ognisko dla Twojej pani, połączenie dwóch osób, a potem jej absorbowanie jego mocy... i jego obawa zarówno o zniszczenia jak i jej zdrowie (on wcale nie jest taki zły! Ma dobre momenty i czasami dobry z niego chłopiec), żeby nie zrobiła sobie krzywdy tak jak on.
    Lub w odwrotnej kolejności. Wtedy biedny, odziany w czerń Cień rozproszyłby się, gdyby nagle nazwała go Anubisem... Zacznę nam na pewno, ale jak już ustalimy <3]

    Anubis

    OdpowiedzUsuń
  19. [Twój student zgłasza obecność i czeka na termin sprawozdania :D]

    Blaise

    OdpowiedzUsuń
  20. [Jak wolisz, dostosuję się ♥]

    Blaise

    OdpowiedzUsuń
  21. Shannon znał swoją bliźniaczkę na wylot i nie raz, nawet nie dwa, powtarzał jej nader sumiennie i aż do znudzenia, że ma skończyć z symbolicznymi nawiązaniami w swoich obrazach do sekty, od której wspólnymi siłami się odcięli. Ci wciąż zdawali się nieugięci, niedostatecznie zniechęceni; liczyli na ponowne wciągnięcie ich do grupy i niemą zgodę na ubezwłasnowolnienie, dlatego tak często pukali do drzwi świeżo zmienionego mieszkania, pokazując swoją znaczącą przewagę w pozyskiwaniu informacji, a tym samym wyprowadzając z równowagi Whitfielda. Wrażenie tego, że nadal w jakimś stopniu pozostawał — mimo wykluczenia przez krytykę doktryny, w którą zapatrzeni niczym w święte obrazki byli — uzależniony, obserwowany i kontrolowany, choćby w tej najbardziej okrojonej wersji sprawiało, że bywał nieufny, biorąc rezerwę na każdego. Jedyny wyjątek stanowiła jego urodziwa, utalentowana siostrzyczka, która znała go najlepiej (mimo przybieranej maski całkowitego zobojętnienia czy bezpiecznej aspołeczności), a dla której zrobiłby doprawdy wszystko.
    Zwykle pojawiał się w towarzystwie swojej siostry poniekąd jako jej ochroniarz, patrząc na każdego nieufnie, spodziewając się, że to kolejny, nawiedziony sekciarz, a ci potrafili ubierać się na stosowne okazje, czekając niczym węże na stosowną okazję, by kąsać. Tym razem wolał jednak pospacerować nocą w spokoju po oświetlonym mieście, by kolejna mijana lampa rozjaśniała nieco mrok, zwiastujący powolne narodziny nowego dnia tuż po sobie. Po drodze natknął się na bezpańskiego psa, którym musiał się zainteresować, skołować mu coś do jedzenia, bo przecież nie byłby sobą, gdyby tak jak obok zwierzęcia przeszedł tak obojętnym krokiem jak w stosunku do człowieka. Może dlatego nabawił się w międzyczasie modnego spóźnienia. Cierpiący na bezsenność Shannon nie miał najmniejszego problemu z tym, aby na życzenie Shan odbierać ją o tak nieludzkich dla ludzi pracujących rano porach. Opcja z wracaniem taksówką czy publicznym środkiem transportu z jej sposobem bycia, a także ubierania się nie wchodziło w grę.
    Kierowanie samochodem było jedną z niewielu rzeczy, które go odprężały, czego dodatkowym powodem mógł być również zmniejszony ruch na londyńskiej drodze, wówczas jego myśli skupiały się na prowadzeniu samochodu, a nie wirowały wokół prób przewidzenia kolejnych działań sekty, która na przekór upływającemu czasowi nie dawała za wygraną. Znalezienie się na miejscu również zajęło mu pewien czas, zważywszy na kierujące ruchem światła. Kiedy tylko Shan wsiadła do samochodu zmierzył ją badawczym wzrokiem, jakby spodziewał się najgorszego, ale nic nie zwróciło jego uwagi, dlatego ponownie skoncentrował się na jeździe samochodem i niezbędnym włączeniu się do ruchu.
    — A kto by nie był zmęczony, siedząc wśród tych małp — odparł z niewzruszonym tonem, marszcząc odrobinę brwi. Jednak żałuj, że cię dzisiaj ze mną nie było – te słowa sprawiły, że spojrzał na nią kątem oka, odrywając na krótki moment wzrok od tego co przed nim, jakby chcąc wyczytać coś z jej mimiki. Londyn skąpany w ciemnościach i świetle spływającym z mijanych lamp ulicznych, gdzieniegdzie, ale bardzo rzadko świeciły się jeszcze światła. — Podpalacz? — powtórzył poważnym, rozeźlonym głosem, a zimny dreszcz przebiegł mu wzdłuż kręgosłupa, jakby dla kontrastu poczuł ścisk w żołądku, a następnie uderzyło go uczucie gorąca. Dlaczego do jasnej cholery dowiaduje się o czymś takim dopiero teraz? — Shan… dlaczego ty podchodzisz do tego z taką lekkością? Mówiłem, do cholery, że prowokowanie tych powalonych sekciarzy źle się skończy. Nie możemy tego tak zostawić. To wymaga niezbędnych środków — warknął, a na jego twarzy wymalowała się złość, która rozmyła jego stałą obojętność i brak zainteresowania.

    Shannon wyprowadzony z równowagi nowiną o podpalaczu

    OdpowiedzUsuń