11 maja 1970

Ponad śnieg bielsza się stanę

Cleopatra Ahern

Urodziłaś się w niewłaściwym dniu, w niewłaściwym czasie, o niewłaściwej porze. Wszystko było tak boleśnie niewłaściwe, a ty najbardziej. Twoja mama jest niezdrową fanatyczką Egiptu i skrzywdziła swoje dzieci imionami egipskich bogów. Ty jednak dostałaś imię po królowej. Miałaś być najpiękniejsza. Miałaś być ulubienicą; wielbioną przez mężczyzn i przewyższającą ich inteligencją. Miałaś być piękna, ciemnowłosą boginią Cleopatrą; zostałaś nijaką, szarą myszką Cleo. Miałaś być silna i niezwyciężona; zostałaś słaba i niepewna siebie. Stałaś się przezroczysta. Zupełnie jakbyś była zrobiona ze szkła. Niewidzialna, strachliwa i niepewna. Próbowałaś słuchać matki, próbowałaś iść za jej radami jednak za każdym razem kończyło się to fiaskiem. Wyglądasz niczym porcelanowa lalka; twoje włosy są tak jasne, że niemalże białe, twoja skóra jest mlecznobiała a wargi zazwyczaj zdobi czerwień, kontrastująca z bladością twojej skóry. Niewielu wie, że twoje oczy zmieniają kolor; zazwyczaj są jednak szare a jej spojrzenie niezmiennie głębokie i przenikliwe. Naiwnie wierzysz w dobro, w bohaterstwo i wysokie morale. Nie rozumiesz wojny, zła i przemocy; brzydzisz się każdą formą terroru. Jesteś delikatna do bólu, krucha i niepewna. Każdego dnia uczysz się wiary w samą siebie, pewności że nie jesteś nikim i tak bardzo próbujesz w to uwierzyć; lecz są momenty w których negatywne myśli ściągają cię boleśnie na padół łez. Od małego dziecka przejawiałaś oznaki wysokiej inteligencji; dlatego też matka posłała ją do szkoły znacznie szybciej niż powinna, jednocześnie odbierając ci część dzieciństwa. Zgrabnie jednak przeszłaś przez każdą z klas, z najwyższymi wynikami. I choć mama widziała cię jako panią archeolog, to ty cudem zebrałaś w sobie tyle odwagi by iść za własnymi marzeniami; zaczęłaś studiować fotografię która tak bardzo cię pochłania i fascynuje. Uwielbiasz robić zdjęcia; uwieczniać wszystko na kliszy; ludzi, zwierzęta, piękno natury. Mimo całej nieśmiałości którą w sobie nosisz jesteś bardzo odważną, młodą kobietą; zdolną do wszelakich poświęceń za ludzi których kocha. Jesteś sumienna, punktualna, idealnie ułożona i grzeczna. Jesteś idealną córką; a jednak cały czas czujesz się niewystarczająca. Masz wyrzuty sumienia za byle błahostkę; zazwyczaj nikomu się nie sprzeciwiasz. Jesteś uległa i bywasz bierna, a jednak potrafisz powiedzieć nie i iść w kierunku, który tobie wydaje się być odpowiedni. Próbujesz się usamodzielnić i być samowystarczalna; by żyć tak jak ty chcesz, a nie być pod ciągłymi nakazami rodziców.

Przyszła na świat zimowej, mroźnej nocy; 23 II 2000 roku ––– Studentka pierwszego roku fotografii na Camberwell College of Arts ––– Mieszka wraz z rodzicami i swoim białym, ukochanym kotem ––– Brak zdolności interpersonalnych; zamknięta w sobie introwertyczka ––– Pesymistka; obdarzona paletą paskudnych kompleksów, a dla kontrastu koktajlem bardzo dobrych genów –––Złote serce, ogromna empatia, dobroć i dziecięcy upór ––– Naiwna marzycielka, której wydaje się, że zło nie istnieje ––– Bezgraniczna i wielka miłość do rodziców i rodzeństwa; szczególnie starszego brata ––– Zdolność do wybaczenia najgorszych okrucieństw i niezachwiana wiara w dobro istniejące w każdym z ludzi ––– Posiada w sobie pokłady ogromnej czułości i odpowiedzialności za innych ludzi ––– Prawdziwa altruistka; pragnąca szczęścia dla każdego ––– Krucha istota, której serce zostało po brzegi wypełnione dobrocią; ta która zawsze się troszczy i zawsze jest gotowa każdemu pomóc ––– Moc czytania w myślach poprzez dotyk ––– Sympatyczna; choć nieśmiała 


ZWIERCIADEŁKO
WSPOMINKI



kącik autorski

22 komentarze:

  1. [Jakie zrobi krzywdę, ja przepraszam bardzo? Jestem bardzo cierpliwą i wyrozumiałą osobą o dobrym sercu, która jest w stanie przyjąć wszelkie tłumaczenia czynów i odpuścić grzechy, zadając odpowiednią pokutę, ale... no właśnie. Ale Anubis to nie ja. Jeśli ktokolwiek ją skrzywdzi, nawet nie będzie się zastanawiał, czy zaboli. Po prostu spali ich wzrokiem, a prochy rozsypie nad matkami tych oprawców. Nie życzę sobie żadnych takich akcji ♥
    A stallkowania jej mało? Wystarczy, że Nubiś obserwuje ją milionami par oczu i chroni, nawet jeśli jej nie chroni.
    No co ja Ci tu mogę napisać? Dobrze wiesz co o niej myślę. Idealna siostra. Śliczna, słodka, kruchutka. Taki mały pluszowy płomyczek w jego kominku, który wyjątkowo lubi przytulać.
    HUG
    Mały ideał, którego nie pozwolimy tknąć. Spopielimy każdego. Bez znieczulenia. I znienacka ♥
    Baw się dobrze. Masy innych wątków (mamy oko!), dużo chęci i długiego stażu ♥♥]

    najgorętsza 1/2 administracji & kochany braciszek

    OdpowiedzUsuń
  2. [Najpierw powiem tyle, że ten obrazek, który w komentarzu załączyła Annie jest naprawdę uroczy. Taki... Ciepły. <: Zdjęcie Cleo ma w sobie coś przyciągającego, a dziewczyna na nim jest naprawdę prześliczna. Braciszek chyba będzie miał ręce pełne roboty, aby odganiać od niej potencjalnych partnerów, a my z innej historii wiemy doskonale, że to prawda. ;>
    Dobrej zabawy z nią życzę i niech nie będzie taka nieśmiała, chociaż z doświadczenia wiem, że trudno tak nagle stać się osobą otwartą.
    Długiego pobytu! :D ]

    Desiree Lancaster oraz tworzący się William Hudson

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ojej, Cleo jest naprawdę śliczna, zarówno z wyglądu, jak i charakteru, też mam ochotę ją uściskać <3 Alex zdecydowanie może się z nią dogadywać, wspierać jej pasję i w ogóle, artyści muszą trzymać się razem. Na marginesie, bardzo mnie cieszy to, ile postaci ma tu koty, one również łączą ludzi :D]

    Alexander

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ojejku! <3 Co za istotka! Czy może być w kimś więcej dobroci, gdzie się to serduszko pomieściło? Piękna i kochana dziewczyna, naprawdę tak mi się wydaje i nie wierzę, bym mogła się pomylić. Do ukochania!]

    Jimmy S.

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ojej, pani na zdjęciu ma taki ładny kolor włosów, zawsze chciałam mieć białe kłaki, ale moje włosy są zbyt oporne i rozjaśniłyby się co najwyżej do poziomu kurczaka. :|
    Witamy ślicznie kolejną dobrą duszyczkę i w razie chęci zapraszamy do siebie, może uda nam się wymyślić coś ciekawego. Osobiście bardzo chętnie wykorzystałabym w wątku fakt, że pasją i przyszłym zawodem twojej pani jest fotografia. :D]

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  6. [Cześć! Ja co prawda na urlopie chwilowo, bo nie ogarniam co się dzieje, ale przyjdę do siostrzyczki koniecznie. Jak tylko będę wiedziała w co ręce włożyć to na pewno zapukam, ustalimy jak się siostry mają między sobą, bo Cleopatra jest tak fantastycznie wykreowana, że chyba ją kocham <3]

    Sekhmet

    OdpowiedzUsuń
  7. [Nie ma pośpiechu, ja się nigdzie nie wybieram ♥]

    JAYDEN

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jeśli Twój braciszek nas nie spali to chętnie jej pomieszamy w główce. :D A tak na serio to bardzo chętnie wezmę jakiś wątek. :) Istniałaby szansa na to, że Cleo chciałaby wraz ze znajomymi przyjść do baru, przed wejściem sprawdzają dowód w barach w Londynie niestety, więc weszłaby tylnym wejściem - tfu, wejściem przez "palarnię" - i przy barze chciałaby coś zakupić, ale dowodu nie ma, a jak jest to nie ma na nim daty określającej, że ma 18 lat. A Will mógłby skorzystać z faktu i jej z wielką chęcią sprzedać, ale drożej. :D ]

    William Hudson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Zapomniałam dodać, że też nie spodziewałam się, że wyjdzie mi z niego złodziejaszek. Tak po prostu mi pomysł przyszedł w trakcie pisania karty. :D ]

      William Hudson

      Usuń
  9. [Czytasz mi w myślach - myślałam nad identycznym pomysłem, haha. :D
    Oj tak, myślę, że w paru kwestiach nasze postacie doskonale będą potrafiły się dogadać. Jeśli chciałabyś, żebym zaczęła wącisza, to zrobię to tak maksymalnie do końca tego tygodnia. :)]

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  10. Anubis rzadko bywał w rodzinnym domu. Już od dawna mieszkał na swoim, a odwiedzanie starych śmieci wcale nie rozbudzało cudownych wspomnień i nie zmuszało  do zadumy. Jedynym, co nakazywało mu regularnie przekraczać progi starego domu była jego najmłodsza siostra; matka zdecydowanie za dużo od niej wymagała, a ojciec, choć bardzo wyrozumiały także czasami bywał zanadto surowy. Młody Ahern nie lubił tego, doskonale zdając sobie sprawę pod jak straszliwym jarzmem matki zdarzało się znajdować najmłodszej siostrze; Seth nie mógł nic na to poradzić, w końcu mieszkając u niego byłaby narażona na okropne niebezpieczeństwa. Ponadto... nie chciał demoralizować małej Cleo, zwłaszcza, że do tej pory miała go za naprawdę porządnego człowieka. Nie musiała znać jego prawdziwej natury i występków, jakich dopuszczał się każdego dnia. Wystarczyła jej ta pobieżna sylwetka dobrego starszego brata, jakim zawsze starał się dla niej być; malutka siostrzyczka, którą zawsze chciał chronić i która to w każdej sytuacji budziła w nim ludzkie uczucia. Łagodniał w jej towarzystwie, przybierał minę słodkiego chłopca i robił za strażnika, gotowego spalić każdego, kto tylko spróbuje się do niej dobrać. Dlatego właśnie musiał tak uważać, by nie dotykała go w chwilach otwarcia. Doskonale znał moc tej małej spryciuly i wiedział, że poprzez dotyk może odczytać jego myśli. Musiał więc temu zapobiec, coby nie odnalazła w nich czegoś niepokojącego; a takowych rzeczy było tam jak lodu. Potrafił trzymać myśli na wodzy i spuszczać ze smyczy tylko te, które chciał spuścić, lecz należało dmuchać na zimne. Jakkolwiek zimny mógł być oddech kogoś władającego ogniem.
    Nie miał dzisiaj żadnych spraw do załatwienia, ani jako Seth, ani jako Cień, ani nawet jako Zmora. Wieczór więc miał wyjątkowo wolny, a deszczowa pogoda nie zachęcała do skakania po budynkach; zbieranie informacji było więc nie o tyle niebezpieczne, co nieprzyjemne. Z tego powodu postanowił odwiedzić rodziców i może podrażnić się trochę z siostrą. Jak zawsze sam, odziany w czerń z tymi swoimi różnobarwnymi, śmiesznymi tęczówkami. I tylko one miały jakiś kolor wśród ciemnego ubioru, jaki towarzyszył mu na każdym kroku.
    Po drodze oczywiście zmókł jak bóbr, choć szybko wysechł, używając wewnętrznego ognia. Nie przepadał za parasolami, tym bardziej, iż był władcą płomieni, więc deszcz wbrew pozorom nie czynił mu żadnej krzywdy. Nie potrzebował klucza, choć matka wyraźnie odmawiała mu ich posiadania. Po prostu wszedł do środka, wiedząc, że o tej porze nikt nie zakluczy ich od środka. Na pamięć znał grafik rodziny, choć nigdy się go nie uczył; posada informatora wymagała jednak niebywałej pamięci i dedukcji, a on, na szczęście, mógł poszczycić się tego typu zaletami. Cóż... nie ulegało wątpliwościom, że matka coś pichciła. Jak zawsze o tej porze. Chciał chociaż udawać dobrego syna, więc podążył w kierunku kuchni, nawet się nie rozglądając. Dom był taki jak zawsze, niezmienny od lat i wyryty w pamięci; te same ściany, te same obrazy, te same duchy...
    Kobieta stała do niego tyłem, mieszając w ogromnym garnku. Znów pożałował nieposiadania zmysłu węchu; nie mógł domyślić się, co takiego gotuje.
    —  Dobry wieczór, matko — rzucił grzecznie spokojnym głosem, opierając się o framugę. Jego różnobarwne tęczówki zatrzymały się na wysokości jej twarzy.
    Dostał się tu jednak tak bezszelestnie, że kobieta, spłoszona nagłym wydobyciem głosu odskoczyła jak oparzona; jej ładny fartuszek zajął się nagle od płonącego palnika.
    Rodzicielka wrzasnęła przerażona, a on, ani drgnąwszy, ugasił pożar siłą woli.
    — To tylko ogień, matko — rzucił cierpko, z delikatną kpiną, podchodząc, by zmierzyć się z nią twarzą w twarz. Cóż, jego matka po prostu na starcie go spoliczkowała.
    — Też miło Cię widzieć — podniósł głos, przebijając się przez jej wrzaski i dotknął nagle bolącego policzka. — To już przemoc w rodzinie. Patologia społeczna, eh.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. — Nie chcę Cię widzieć — mruknęła niewzruszona kobieta, łapiąc jego podbródek pomiędzy kciuk, a palec wskazujący. — Słyszysz, synu? Nie chcę Cię widzieć. Nie jesteś już moim Anubisem.
      Jak zawsze wywrócił oczami, dostrzegając w jej tęczówkach dziwne zmieszanie, towarzyszące wpatrywaniu się w jego różne oczy; niektórzy uważali to za atut, lecz matka zawsze patrzyła z pogardą. Nigdy nie mogła zaakceptować tej genetycznej wady, dającej mu różnobarwność.
      — Nie chcesz mnie widzieć co najmniej raz w miesiącu, matko. Zaraz rzucisz we mnie... — uchylił się, unikając uderzenia kolejnego talerza, który roztrzaskał się o ścianę i posypał po podłodze. — ... właśnie. Potem historycznie zaczniesz okładać mnie pięściami, każąc mi spierdalać... następnie się poddam i wyjdę, a Ty, dogonisz mnie, przytulisz się do moich pleców i zaczniesz przepraszać. Płacząc. Błędne koło, które do tej pory Ci się nie nudzi... więc. Darujmy sobie Twoje połamane paznokcie. Ja do maleństwa, chociaż jej spróbuj nie zniszczyć.
      — Idź — warknęła. — Wypierdalaj.
      — Na co ja liczyłem... — westchnął i samodzielnie ruszył w kierunku pokoju siostry. Zatrzymał się przed drzwiami, zastanawiając się, czy aby na pewno powinien zrobić to w normalny sposób...
      Och, oczywiście. Anubis był psychopatą; ba, czasami wręcz socjopatą i prawdziwym skurwielem. Nawet skurwiel jednak miał jasną stronę i potrafił okazać odrobinę człowieczeństwa.
      Delikatnie zacisnął klamkę i wpadł do środka, chcąc wystraszyć siostrę na śmierć.
      — Policja! — krzyknął, otaczając ją zasłoną ognia. — Ładnie to tak podkradać ciasteczka? — spytał, zbliżając się i szybkim ruchem przerzucił dziewczynę przez ramię. Zupełnie nie zwracając uwagi na jej wierzganie, zaśmiał się cicho i okręcił dookoła, by w ostatecznym rozrachunku posadzić ją na parapecie. — Mam nadzieję, że lubisz więzienne cele, bo do takiej się dzisiaj wybierzesz.

      Anubis

      Usuń
  11. [Mimo, że z niego złodziejaszek to nie pozwoli na to, aby działy się tam takie rzeczy. Dobre serce jednak to on ma. Może kraść, ale do innych rzeczy by się nie posunął. :> Mam zacząć? c: ]

    William Hudson

    OdpowiedzUsuń
  12. [Hej. Chętnie przyjmę propozycję wątku. Możemy dogadać szczegóły na mailu lub na GG?]

    Liam

    OdpowiedzUsuń
  13. Również był artystą, więc dobrze wiedział, że nie należy kwestionować czyjejś wizji, należy po prostu ją zaakceptować, jednak mimo wszystko zdziwił się, gdy Cleo poprosiła go o pozowanie do jej zdjęć. Nie, żeby dziewczyna nigdy wcześniej go nie fotografowała, bo zdarzało się, ale tym razem to wszystko było naprawdę dużo bardziej profesjonalne i poważne. Bo z tego, co mówiła, było to zadanie, które musiała wykonać na uczelnię, więc Alexander nie chciał przyczynić się do jej jakiegokolwiek niepowodzenia.
    Do tego zgodził się też, ponieważ lubił czuć się przydatny, no i był gotowy na wiele, byle tylko oderwać myśli od tej nieszczęsnej burzy, ale nade wszystko po prostu naprawdę lubił Cleo. Dogadywali się dobrze praktycznie od momentu, w którym się poznali, zawsze czuł się w jej towarzystwie miło i swobodnie oraz był przekonany, że nie musi udawać fajniejszego niż rzeczywiście był, aby zdobyć i zatrzymać jej sympatię. Wbrew pozorom, nawet (albo właśnie szczególnie) na uczelni pełnej artystów dość ciężko było pznaleźć osoby z podobnym usposobieniem, dlatego Alex chciał jak najdłużej kontynuować tę znajomość. Szczególnie teraz, w tym dość chaotycznym czasie miło było mieć kogoś, kto samą swoją obecnością przypominał mu, że wszystko wciąż może być zwyczajne, wciąż miał zwyczajne obowiązki i musiał je zwyczajnie wypełniać. Cały czas liczył na to, że te dziwne wizje to po prostu sobie wymyślił i usiłował nie zwracać na nie uwagi. Niedługo mu przyjdzie, jemu i wszystkim innym poszkodowanym, a przynajmniej tak sobie wmawiał.
    Umówił się z Cleopatrą na te zdjęcia w piątek po zajęciach, a że i tak nie miał wtedy nic więcej do roboty, zjawił się na miejscu trochę przed czasem. Nie był jednak pierwszy, jego koleżanka już czekała, chyba również zadowolona z tego, że trafiła im się w miarę normalna pogoda i nawet nie padało, co w ciągu ostatnich dwóch miesięcy było bardzo nieoczywiste. Mieli szczęście i tyle, to dobrze wróżyło.
    – Tylko przypominam, że żaden ze mnie profesjonalista, oczekuję, że powiesz mi dokładnie, co mam robić – powiedział z uśmiechem zaraz po krótkim powitaniu z dziewczyną. Oczywiście miał zamiar się starać, absolutnie, ale nie był najlepszym modelem. To znaczy, częściej stał po drugiej stronie, ale w jego wypadku była to raczej druga strona sztalugi, a nie obiektywu.
    – Może tak? – zapytał z udawaną powagą, zgiętą w łokciu ręką łapiąc się za kart w trochę przesadzonej, typowo modelowej pozie. Szeroki uśmiech wpływający mu na usta jednak szybko zdradził, że żartuje i całkiem dobrze się przy tym bawi. Należało im się trochę niepowagi, prawda?

    [Z lekkim poślizgiem, ale się ogarnęłam i jest! Mam nadzieję, że to zadowalające, zgodne z naszym zamysłem zaczęcie c;]

    Alexander

    OdpowiedzUsuń
  14. Westchnął głęboko, zerkając na zegarek, który aktualnie wskazywał parę minut po godzinie piętnastej. Powoli zaczynał żałować, że zgodził się na odebranie swojej młodszej siostry z zajęć – kończyły się później, niż sądził, a nie uśmiechało mu się zmarnowanie pozostałej części dnia, którą równie dobrze mógł przeznaczyć na majsterkowanie w warsztacie, albo przyjemniejsze wyjście ze znajomymi do klubu. Już chciał wykonać kolejny telefon, modląc się, by tym razem nie został przywitany przez pocztę głosową, kiedy to dostrzegł Felicity w towarzystwie koleżanki tuż przed wejściem do budynku uniwersytetu. Odepchnął się od maski samochodu, o którą ciągle się opierał i upewniwszy się, że zamknął samochód, ruszył w ich stronę. Dopiero kiedy podszedł bliżej, rozpoznał w dziewczynie Cleopatrę Ahern, o której nasłuchał się wystarczająco dużo od swojej siostry.
    — Jeśli chcesz, to możesz zrobić zdjęcie. W przeciwieństwie do mnie, zostanie z Tobą na dłużej. Co będziesz z nim później robić, to już nie moja sprawa — rzucił, czując na sobie jej wzrok, po czym uśmiechnął się zadziornie. Może zachował się chamsko, a dla osób, które nie miały z nim styczności na co dzień, jego wypowiedź mogła wydać się naprawdę nie na miejscu, ale sam Jayden nie potrafił od tak zmienić swojego podejścia - po prostu często się tak zachowywał i mówił, a dopiero później myślał.
    Po tym, jak Felicity odeszła z Cleo, mruknął coś pod nosem i ruszył w stronę swojego samochodu, stwierdzając, że zaparkował go zdecydowanie za daleko. Był już w połowie drogi, kiedy doskoczyły do niego trzy dziewczyny, ze zdecydowanie za mocnym makijażem i kolorowymi pasemkami we włosach, wyglądając tak, jakby wybierały się na jakąś imprezę na plaży. Nie pozwoliły mu nawet dojść do głosu, zasypując go informacjami na temat plotek na jego temat, który krążyły już po całym kampusie. Nie dość, że stawiały go w złym świetle, kompletnie go ośmieszając , to jeszcze ich autorem okazała się być sama Panna Ahern!
    Zacisnął zęby, powstrzymując się przed zrobieniem awantury i dziękując z ulgą za to, że dziewczyna zdążyła już oddalić się na wystarczającą odległość. Gdyby stała bliżej, z pewnością natychmiast doprowadziłby do konfrontacji, chcąc wyjaśnić tą całą niedorzeczną sytuację. Ale przecież nie mógł tak po prostu tego zostawić!
    Kiedy jego siostra zajęła miejsce pasażera, przekręcił kluczyk w stacyjce, zapalając samochód i tym samym nie spuszczając wzroku z pojazdu, w którym znajdowała się Cleo, i który właśnie powoli wyjeżdżał z miejsca parkingowego, kierując się w stronę wyjazdu.
    — Masz coś przeciwko małej przejażdżce? — zapytał, chociaż nawet gdyby odpowiedź Felicity była twierdząca, nie zamierzał rezygnować ze swojego planu, który chwilę wcześniej narodził mu się w głowie. Miał zamiar dogonić dziewczynę i poszukać u niej potwierdzenia słów, które zostały mu przekazane przez jej trzy koleżanki z uczelni.


    JAYDEN

    OdpowiedzUsuń
  15. [Hej, hej. Dziękuję za powitanie. Gdyby Call był choć trochę nieagresywnym typem, to być może i coś by z tego wyszło. Nie należy jednak do osób, które stronią od przemocy, a takie towarzystwo chyba by Cleo przerosło...]

    Callahan J.

    OdpowiedzUsuń
  16. Londyńskie schronisko dla zwierząt dla Leonarda posiadało swój specyficzny klimat, który sprawiał, że każda wycieczka w to miejsce była dla niego niewyobrażalną przyjemnością. Nie chodziło już nawet o sam fakt pomagania ukochanym czworonogom - ludzie tam pracujący, troska o najdrobniejsze szczegóły sprawiające, że placówka zdawała się być miejscem bardziej przyjaznym, weselszym, będącym dobrym domem zastępczym dla mieszkających tu futrzaków. Leo cieszył się, że chociaż w niewielkim stopniu mógł się przyczyniać do zachodzących tu zmian. Cieszył się, że potrafił wywołać uśmiech na pyszczkach doświadczających przedtem zbyt wiele cierpienia. I o ile w pewnym sensie uodpornił się na cierpienie ludzi, to zwierzęcy ból uderzał w niego ze zdwojoną siła. Momentami odnosił wrażenie, jakoby to cierpienie niszczyło go od środka, zupełnie jakby sam go doświadczał. To z pewnością nie było zdrowe dla psychiki Leo, lecz nie potrafił odizolować się od zalewających go wspomnień, emocji tych zwierzaków.

    W zasadzie nawet nie był pewny, czy zwierzęta potrafiły odczuwać to samo co ludzie, czy po prostu tłumacz w głowie Leonarda tak odbierał ich myśli, przekładając je również na język emocji doskonale znany człowiekowi. Leo wciąż nie mógł do końca pojąć zwierzęcego świata - rozumiał ich mowę, ale czworonożny świat znacznie różnił się od tego ludzkiego, co skutecznie uniemożliwiało mu zrozumienie istniejących w nim zależności.

    - Leo, mamy dla ciebie zadanie - głos pracowniczki obiektu wyrwał mężczyznę z głębokich rozmyślań. Kobieta świdrowała go wzrokiem, mocno zadzierając głowę do góry, aby w ogóle móc spojrzeć mu w oczy. - Obawiam się, że możesz nie być nim zachwycony, ale obecnie nie mamy nikogo innego, kto mógłby się tym zająć.

    - Myślę, że nie będzie dzisiejszego zadania od tego, które zleciliście mi się w tamtym tygodniu. Zamieniam się w słuch. Tylko błagam, nie każcie mi znowu wspinać się po drzewach.

    - Do naszego schroniska zawita za chwilę młoda, uzdolniona dama, która zrobi naszym podopiecznym zdjęcia do nowej akcji charytatywnej. Masz świetny kontakt ze zwierzakami, dlatego z pewnością nakłonisz je do tego, aby ładnie pozowały. Wiesz, niektóre psiska trzeba będzie do tego przygotować, więc możesz trochę zapoznać dziewczynę z naszą pracą, jestem przekonana, że ochoczo pomoże ci przy kąpieli i czesaniu.

    Leo jęknął głośno, w żaden sposób nie starając się ukryć swojego niezadowolenia. Nie po to przychodził do schroniska, żeby rozmawiać z ludźmi! A biorąc pod uwagę fakt, że jego umiejętności interpersonalne w obecności kobiet zdecydowanie malały, Leonard mógł się spodziewać jedynie bardzo niezręcznego popołudnia. Pewnie, że jego intencją nie było milczenie przez cały czas wykonywania powierzonego mu zadania, ale co miał poradzić na to, że przy tych ładniejszych przedstawicielkach płci przeciwnej zapominał języka w gębie?

    Przełknął głośno ślinę i teatralnie dziarskim krokiem ruszył za kobietą w stronę wejścia. W myślach przeklinał wszystkich możliwych bogów tego świata, że akurat tego dnia zdecydował się na odwiedziny w przytułku. Oj, to nie tak, że był negatywnie nastawiony. Wyżej wspomniana młoda dama z pewnością była bardzo miła, sympatyczna, uwielbiała zwierzaki, skoro postanowiła je fotografować… Nie ma się czego bać, Leonardzie! Dziewczyny nie gryzą!

    - Eee… Cześć? - mruknął cichutko, kiedy współpracowniczka przedstawiła mu ową panią fotograf. No cóż, spodziewał się kogoś znacznie starszego, ale może to i nawet lepiej, że w przydziale trafiła mu się młodsza dziewczyna? Te starsze, bardziej doświadczone w zawodzie kobiety uwielbiały zadzierać nosa i się puszyć, czym jeszcze bardziej pana Montgomery peszyły - a ten natomiast sprawiał wrażenie już wystarczająco zawstydzonego.

    [Jeeeej, wreszcie udało mi się to skończyć - wybacz za wątpliwą jakość, rozkręcę się w trakcie, mam tylko nadzieję, że nie jesteś na mnie śmiertelnie wkurzona za tyle czekania. XD]

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  17. Anubis doskonale zdawał sobie sprawę jak ciężkie życie miała Cleo. Z całej ich czwórki to on najwięcej czasu zatruwał rodzicom życie; z całej czwórki i on jedyny został odesłany z nieznanych sobie powodów. Spędził pięć lat u dziadków w Izraelu, z daleka od sióstr, z daleka od rodziców — a najśmieszniejsze było to, że nadal nie znał powodów takiego postępowania. Rodzice do tej pory nie wytłumaczyli mu genezy jego wyjazdu; coś ukrywali, to nie ulegało wątpliwościom. Jasne, mógł się tego dowiedzieć. Był Cieniem, człowiekiem, potrafiącym dokopać się do wszystkiego. Cień jednak niczego nie robił za darmo. Jak jednak mógł zaprzedać duszę samemu sobie?
    To było najzabawniejsze. Cień był nim, a on był Cieniem. Osobowości te stanowiły jednak dwa odmienne byty; mieszały się ze sobą i rozpraszały. Gdy jednak dochodziło co do czego, odcinał się od drugiego wcielenia. Zupełnie jak rozdwojenie jaźni, gdzie powierzchownie zakładał istnienie drugiego ja. Nikt nie wiedział o jego szemranych interesach. No, poza Seshat, która stanowiła jego prawicę. Jej pomoc była niedoceniona, a Anubis doskonale zdawał sobie sprawę jak wiele śladów łatwo tuszował tylko dzięki jej zdolności.
    Nadal jednak stanowił przykład samotnego wilka, nie mówiąc siostrze wszystkiego. Ufał jej, wiedział, że odda za niego życie, a on skoczy za nią do piekła; bezpieczeństwo było jednak jego obsesją. Istnieli ludzie przy użyciu zdolności mogący wydusić z innych informacje; z tego powodu, jeśli miał zostać skazany na porażkę, lepiej, by sam siebie zdradził, nie musząc nikogo likwidować.
    Seth na swój chory sposób naprawdę kochał Cleo; była jego najmłodszą siostrzyczką, oczkiem w głowie i najdelikatniejszym okruszkiem, za który gotowy był skonać. Nie był fanem dotyku; stronił od niego, unikał cielesnego kontaktu i starał się trzymać na dystans. Zwłaszcza przy Cleo, która bez problemu mogła czytać w jego myślach.
    W jej obecności jednak zdecydowanie łagodniał, a wszelkie obawy nieco się rozpływały; nie był w stanie uwierzyć, że jego wewnętrzny ogień mógłby bezceremonialnie ją skrzywdzić. Nawet jeśli ten żywioł był wolny i dziki, Anubis nie potrafił uwierzyć, że mógłby tak bestialsko go zdradzić. Owszem, płomieni nie dało się zniewolić; dało się z nimi zespolić, działać jak jeden umysł i pogodzić. Nie dało się im jednak rozkazywać. Ogień nie był stworzony do bycia niewolnikiem. To najniebezpieczniejszy z żywiołów, najtrudniejszy do stłumienia, najbardziej niszczycielski; ogień powstawał z niczego, ogień mógł samoistnie się wskrzesić, ogień mógł objąć sobą całe miasta, lasy i horyzonty. Ogień był czymś, czego obawiał się każdy; czymś nierozumianym, trudnym, niemożliwym do opanowania. Niestworzonym do życia w klatce, niestworzonym do zamknięcia w okowach. Ogień był tym, czym był Anubis. Bytem niereformowalnym, dziwnym, pełnym sprzeczności. Może właśnie dlatego zdolność pirokinezy trafiła się właśnie jemu....
    Jak zawsze jej reakcja rozbawiła go na całego; lubił jej dziecinną strachliwość, jej słodki śmiech i uroczy głos, który tak bardzo rozbudzał jego instynkty opiekuńcze. Czuł się zobowiązany ją chronić, czuł się zobowiązany być jej opoką i nie mógł dopuścić do siebie myśli, że jakakolwiek krzywda mogłaby dotknąć jej drobnego ciała.
    Żałował, że nie mogła z nim mieszkać. Wtedy byłaby bezpieczna. I wolna. Nie była jednak pełnoletnia, a formalną opiekę nadal sprawowali rodzice. Poza tym, jego tajemnicze mieszkanie nie wpływałoby dobrze na jej niewinny umysł; nie wiedziała o nim tego, co najgorsze. A on wolał, by żyła w nieświadomości, nienarażona na ataki i bezpieczna. Niewiedza była bezpieczna. Tak, doskonale to wiedział. I nie miał zamiaru burzyć jej marzeń o idealnym bracie. Taki był. Dla niej. Idealny w swojej nieidealności. Wykreowany na kogoś, kim chciał dla niej być. Kim niestety nie był, lecz mógł próbować zbliżać się chociaż do jej wyobrażeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. — Mam zamiar doprowadzić do tego, że zabłyśniesz na uczelni — powiedział, uśmiechając się tajemniczo i delikatnie objął siostrę w talii, unosząc ją do góry i układając w kołysce jak mała dziewczynkę. Okręcił się z nią dookoła i powoli postawił na ziemi, uśmiechając się uroczo i błyszcząc różnobarwnymi oczami. — Dzisiaj jest noc spadających gwiazd — podszedł do okna, a jego przedramię zapłonęło ogniem. — Jeśli upieczesz mi Twoje popisowe, wysoko energetyzujące ciasteczka, może nawet zapłonę na tle rozgwieżdżonego nieba — rzucił, zabawnie mierzwiąc jej włosy. — Zdjęcia z płonącym facetem na tle gwiazd i księżyca za ciasteczka. To co, siostrzyczko, deal?

      Anubis

      Usuń
  18. [Cześć, siostrzyczko! Przyszłam po wątek c: Masz chęci?]
    Izzy

    OdpowiedzUsuń
  19. [Trzymam kciuki żeby sesja poszła po Twojej myśli!
    Pewnie, że Izzy będzie się opiekować Cleo. Inaczej się nie da. Cleo, zwłaszcza dla rodzeństwa, jest jak lalka z porcelany i myślę, że zrobią wszystko, żeby ją ochronić. Dla nich zawsze będzie niewinnym dzieciochem. <3 Chociaż Izyda dawałaby Cleopatrze dużą swobodę, kontrolowaną tylko w połowie. Chcemy bardziej obyczajówkę czy coś z akcją? Jeśli spokojniejsze klimaty, mogłybyśmy postawić na siostrzany wyjazd nad jakieś jezioro czy w inne malownicze miejsce i postawić na sam kontakt między nimi, a jeśli coś z adrenalinką - myślałam o tym, żeby podczas hm... spaceru? zakupów? no, w każdym razie jakiejś siostrzanej rzeczy, natknęłyby się na jakiegoś wariata... Może Cleo całkiem przypadkowo zaprzyjaźniła się z kimś z szajki, Izzy rozpoznałaby tę osobę i musiałaby kombinować jak ocalić siostrę bez wyjaśniania jej dlaczego. A potem bach - porwanko!]
    Izzy

    OdpowiedzUsuń