21 lipca 1970

Zamówiłam przez internet poradnik dla samobójców z Japonii... ale nie umiem go przeczytać.

DZIENNIK SAMOBÓJCY
Autor: Felicia Ackerman

Podcięcie żył
Skala bólu: 2/5
Regeneracja: 2-6 min
Próba podcięcia żył nie była jakoś mocno wymagająca. Położyłam się w wannie, żeby nie nabrudzić na podłodze i nieco niechętnie zaczęłam przecinać skórę, potem coraz głębiej. Nigdy się nie okaleczałam, dlatego bez wprawy zajmowało to więcej czasu i odczułam więcej bólu. A przynajmniej tak podejrzewam… Wykrwawiałam się dość długo, nie było wcale przyjemnie, ale kiedy już zamknęłam oczy i odpłynęłam, odczułam ulgę. Ocknęłam się brudna z krwi, którą szybko z siebie spłukałam i pierwsze co to sprawdziłam stan nadgarstka. Nawet nie było śladu. Nadal żyję. Pełna porażka.

Powieszenie
Skala bólu: 5/5
Regeneracja: 10-14 min
To było dość skomplikowane. I nawet bardzo nieprzyjemne. Odnalazłam odpowiednie drzewo głęboko w lesie dokąd nie prowadziły żadne ścieżki. Do ręki przywiązałam sobie ostry nóż, zaaplikowałam linę na konkretnej gałęzi i zrobiłam staranną pętlę tak, jak pokazywali w poradnikach. Szybkie związanie, krzesełko dla rybaków pod nogi i… kurwa, co za ból. Prawie narobiłam w gacie przez to. Ale śmierć była bardzo szybka. Cholernie bolesna, ale szybka. Ocknęłam się po kilkunastu minutach i… znów ten ból. Znów umarłam. I jak tylko z powrotem się zregenerowałam, szybko odcięłam linę i opadłam na ziemię z hukiem. Przez pierwsze chwile ciężko było złapać oddech, ale mimo wszystko – przeżyłam. Problem w tym, że gdyby nie refleks, umierałabym tak w kółko. Podsumowując – porażka.

Skok z budynku
Skala bólu: 4/5
Regeneracja: 8-11 min
Dotarcie do najwyższego budynku w mieście, nocą, nie było prostym zadaniem. Nie dość, że samobójca, to jeszcze włamywacz. Mamo, kim ja się stałam? No, nie o tym. Przy tej próbie był jeden, ogromny, naprawdę monstrualny problem… lęk wysokości. Znaleźć się na dachu i stać tam było ciężkie, a kiedy już zbliżyłam się do krawędzi, nie ma co oszukiwać, zwątpiłam. Chciałam się wycofać, zrezygnować, to było zbyt straszne, ale los chciał wystawić mnie jednak na próbę i jak głupio to nie będzie wyglądać – poślizgnęłam się i poleciałam. Prosto w dół. Oglądanie miasta z lotu ptaka bez skrzydeł było całkiem emocjonujące, gdyby nie trwało kilkunastu sekund. A potem krzyk, niewyobrażalny ból i ciemność. Otworzyłam oczy po dłuższej chwili, leżąc powyginana, ale nic mnie nie bolało. Podniosłam się na kolana, rozejrzałam, a wszędzie wokół krew. No cóż. Wyjęłam z plecaka płaszcz, owinęłam się nim i wróciłam do domu. Kolejna porażka.

Utopienie
Skala bólu: 5/5
Regeneracja: 2-3 min
Napełnienie wanny wodą, wskoczenie w kostium kąpielowy, woda w szklance z palemką, jakbym miała drinka. Zapaliłam sobie świeczki, wlałam płyn do kąpieli, weszłam do wody i relaks. Och, chwila, miałam się zabić. No tak. Wypiłam wodę, odłożyłam szklankę, związałam włosy w koka i… zawahanie. Przecież ciało będzie miało odruchy przetrwania. Nie miałam niestety żadnego pomysłu jak samą siebie związać, dlatego postawiłam na żywioł. Trudno. Złapałam ramę wanny i siłą się zanurzyłam, nie wstrzymując oddechu. Zaczęła się walka sama ze sobą, woda chlapała, a ja zaciskałam mocno palce na wannie. W końcu ciało się poddało, zacisk zwiotczał, a mi przestał doskwierać brak możliwości złapania oddechu. Było mi wszystko jedno. Odpłynęłam. Nie wiedziałam nawet kiedy, a zmysły wróciły na swoje miejsce, poderwałam się gwałtownie i zaczęłam kaszleć wodą. Znów nie mogłam złapać oddechu. Walczyłam ze sobą, męczyłam się jak nigdy, nie mogąc odkrztusić tego, co zalegało mi w płucach. Zaczęłam panikować. Czy tak będę już zawsze? Co jeśli mi nie przejdzie? Iść po pomoc? Tak, to był dobry pomysł. Próbując łapczywie łapać powietrze pobiegłam do sąsiadów. Byli zdziwieni, ale szybko mi pomogli. Żyję. Znów porażka.

Postrzał w głowę
Skala bólu: 1/5
Regeneracja: 1-2 min
Stałeś przede mną. Wiedziałeś, że wiem. Przecież chwilę temu rzuciłam ci zdjęciami w twarz. Panikowałeś. Bałeś się. Nie chciałeś stracić ani mnie, ani jej. Ja mam pieniądze, a ona jest normalna. Pokazywałeś się z taką pokraką tylko dla pieniędzy, a przy niej mogłeś czuć się jak normalny facet, zaprosić na obiad do rodziców. No tak, miała blond włosy, ja co chwilę kolor zmieniam. Miała proste zęby, idealną cerę. Ja mam wielkie jedynki ze szparą, a ciało pokryte tatuażami. Ona pracowała w jakiejś małej firemce, ja - własne studio tatuażu. Śmiała się z normalnych żartów, mnie bawią żarty o Żydach i płodach. Jest ułożona, a u mnie w domu nigdy nie da się nic znaleźć. Ma golden retrievera, ja mam łysego kota i dwa łyse szczury. Dlatego nie dziwiła mnie twoja panika. Dowiedziałam się, mogłam zniszczyć twoje idealne życie z nią za moje pieniądze. Nic dziwnego, że wyjąłeś pistolet. Nic dziwnego, że wymierzyłeś prosto we mnie. Bałam się. Ty też się bałeś. Ale nie zawahałeś się. Strzał padł, zdążyłam tylko otworzyć usta i już leżałam na ziemi. W moim własnym domu. Zastrzeliłeś mnie w sypialni, w której dzień wcześniej wyznawałeś mi miłość i rozprawiałeś nad tym, jaki pierścionek mi kupisz na zaręczyny. Uciekłeś. Uciekłeś, zostawiłeś mnie tam, zostawiłeś nawet pistolet. A ja? Ja leżałam. Spałam. Śniłam. Obudziłam się przerażona, podrywając szybko do siedzenia, a jak już się ocknęłam w pełni… siedziałam w kałuży krwi. Dlaczego? Dlaczego nie umarłam? Dlaczego otworzyłam oczy, choć włosy i ubrania miałam całe we krwi? Pamiętam też, że dostałam prosto w głowę. Upadłam. A teraz wstałam i pobiegłam do lustra w łazience. Nie ma śladu, a ja wyglądam jak potwór. Wróciłam do pokoju, pistolet leży na podłodze. Wzięłam go w ręce i… strzeliłam sobie w skroń. Nie wiem dlaczego. Nie wiem po co. Nie wiem. Nie mam pojęcia. To był szok. Ale znów upadłam. Huk i leżę. I znów wstałam, otoczona większą ilością krwi. Co się ze mną stało?

Dekapitacja
Skala bólu: ??/5
Regeneracja: ??
Boję się. Nie spróbuję. Z resztą, jak mam spróbować? Sama sobie głowy nie utnę. A nawet jeśli znajdę sposób, to co stanie się potem? Czy do mojej głowy wyrośnie ciało? A może do mojego ciała wyrośnie nowa głowa? A jeśli i to i to? Będzie mnie dwie? Jak? Dlaczego? Jakim cudem? Nie wiem. Nie wiem i się boję. Jestem przerażona. Żadna śmierć nie wywarła na mnie takiego wrażenia, jak myśl o tym. Z resztą, nie zrobię tego, na pewno nie. Ryzyko jest zbyt wielkie. Ale… chciałabym umrzeć.  Albo chociaż poznać sposób, w jaki mogłabym kiedyś ze sobą skończyć.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz