02 maja 1970

Sometimes I can be nice.

URODZONA DWUDZIESTEGO MAJA TYSIĄC DZIEWIĘĆSET DZIEWIĘĆDZIESIĄTEGO SZÓSTEGO ROKU W HISZPANII, SŁONECZNEJ BARCELONIE — DO DRUGIEGO ROKU ŻYCIA JEJ ISTNIENIE BYŁO JAKO PILNIE STRZEŻONY SEKRET, PO ŚMIERCI MATKI OJCIEC ZABRAŁ JĄ DO LONDYNU — GORĄCA I TEMPERAMENTNA LATYNOSKA, STANOWCZO ZBYT KAPRYŚNA I ROZPUSZCZONA — PRZEKONANA O WŁASNEJ NIEOMYLNOŚCI I UPARTA DO BÓLU — DZIKA, KRNĄBRNA I NIEOKRZESANA — PO BURZY UZYSKAŁA DAR ZMIENNOKSZTAŁTNOŚCI, A JEJ ULUBIONĄ FORMĄ STAŁ SIĘ WILK I LISZACHOWANA IDEALNA TRZEŹWOŚĆ UMYSŁU, NIE PALI, NIE PIJĘ, NIE NARKOTYZUJE SIĘ - HAHAHA, JASNE, MARISOL... — KREATYWNY WULKAN ENERGII — ROZEŚMIANA I BEZTROSKA — SUROWY I WYMAGAJĄCY OJCIEC, BOSS NARKOTYKOWEJ MAFII  DLA KTÓREGO JEST OCZKIEM W GŁOWIE — ŻYWE UTRAPIENIE CZUŁEJ I KOCHAJĄCEJ MACOCHY, KTÓRA ZOSTAŁA JEJ NAJLEPSZĄ PRZYJACIÓŁKĄ — GŁĘBOKO UKRYWA TĘSKNOTĘ ZA PRAWDZIWĄ MATKĄ — CAŁKOWICIE ODDANA STARSZEMU BRATU, KTÓRY JEST DLA NIEJ NIEMALŻE WSZYSTKIM, A JEDNOCZEŚNIE UKRYWA PRZED NIM SWOJE ZWIĄZKI NIE DAJE SOBIE W KASZĘ DMUCHAĆ ANI WEJŚĆ NA GŁOWĘ — NIECIERPLIWA, W GORĄCEJ WODZIE KĄPANA I NIEPUNKTUALNA — SŁODKA KOKIETKA, POZORNIE NIEWINNY ANIOŁEK KTÓRY MA DIABŁA ZA SKÓRĄ — AWANTURNICA ZE SKŁONNOŚCIAMI DO GŁOŚNYCH HISTERII — INTELIGENTNA, SPRYTNA I PRZEBIEGŁA — STANOWCZO ZA DUŻO KLNIE I MA DOMINUJĄCY CHARAKTER — ZA DUŻO IMPREZUJE, A ZARABIA POPRZEZ MALOWANIE AKTÓW — CIERPI NA TANATOFOBIĘ, CZYLI LĘK PRZED ŚMIERCIĄ — NIEGDYŚ MIAŁA BYĆ PRAWNICZKĄ, ALE NA PIERWSZYM ROKU WYRZUCILI JĄ Z UCZELNI — NIEŚWIADOMIE MANIPULUJE INNYMI — JEST CIEKAWSKA I DOCIEKLIWA, CHCIAŁABY WIEDZIEĆ WSZYSTKO — OKROPNA GADUŁA, KTÓRA NAWIJA NON STOP — CZĘSTE KRWOTOKI Z NOSA, KTÓRE UKRYWA PRZED RODZINĄ — RACZEJ NIE NAWIĄZUJE PRZYJAŹNI, ŚWIADOMA ŻE KAŻDY CZŁOWIEK ZAWODZI — UWIELBIA PODRÓŻE W EGZOTYCZNE ZAKĄTKI ŚWIATA — STANOWCZA, ZAWSZE CHCE POSTAWIĆ NA SWOIM  — INFANTYLNA I GŁOŚNA — ZBYT DUŻA POTRZEBA CIEPŁA, CZUŁOŚCI I MIŁOŚCI UKRYTA POD FASADĄ WREDNEJ SUKI 

Wiosna powoli się zbliżała a marcowy dzień był wyjątkowo ciepły. Nic nie zwiastowało burzy, a jednak nadeszła burząc wszystko wkoło, łamiąc gałęzie drzew, niektóre wyrywając wraz z korzeniami. Ciemne chmury unosiły się nad miastem i nim ktokolwiek się obejrzał, lunęło jak z cebra. Rzęsisty i ulewny deszcz spadł na Londyn, zalewając wszystko wokół, aż strach było wyjść z domu. Marisol Ward jednak nie była z cukru i żadna ulewa nie była w stanie pokrzyżować jej planów. Choć grzmiało i pioruny ciskały, ona wyszła na schadzkę... Wyszła i w stanie nieprzytomności znaleziono ją w lesie następnego dnia. Wycieńczenie organizmu, cudem uniknęła porażenia piorunem. A jednak, od tamtego czasu wiele się zmieniło.

POWIĄZANIA | ALBUM

No cześć, znowu to zrobiłam. Znowu przerysowałam postać. Nie jest chyba jednak aż taka zła, prawda? Chodźcie, lubimy mocne wątki z dużą ilością dramy. Kiedyś uzupełnię zakładki.

14 komentarzy:

  1. [Siostrzyczka <3 Niedługo wracam to pomyślimy nad wątkiem <3]

    Tony

    OdpowiedzUsuń
  2. [Lubię ją. Hej, cześć. :D ]

    Desiree

    OdpowiedzUsuń
  3. [Znasz już mojego maila, więc chodź, możemy sobie znowu tam ustalić co i jak :D Bo wątek myślę, że koniecznie musi być. Toż to prawie, jak rodzina dla Heath'a, chyba, tak myślę :D]

    Heath

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie był typem prawdziwego imprezowicza, ale kiedy już wypił odrobinę alkoholu potrafił się rozluźnić i odrobinę zabawić, chociaż prawdą było, że najlepiej czuł się w towarzystwie swoich kumpli z kostnicy. Mieli podobne poczucie humoru i żaden z nich nie czuł się zgorszony, gdy rozpoczynały się żarty o śmierci lub zwyczajne rozmowy o pracy. Był patologiem, a kiedy ktoś pytał go, jak tam w pracy nie mógł zwyczajnie opowiedzieć, jak to na jego stół trafiła młoda dziewczyna, zgwałcona i brutalnie zamordowana. Czasami miał wrażenie, że nie umie obcować z normalnymi ludźmi, chociaż z mamą, swoją siostrą i Tonym radził sobie perfekcyjnie, odrobinę gorzej szło mi z jego rodziną, a zwłaszcza jedną z sióstr: Marisol. Denerwowała go, męczyła swoim zachowaniem i cudem nie wyprowadzała go z równowagi, a raczej świadomość, że jest młodszą siostrą miłości jego życia, powstrzymywała go przed wybuchem i załatwieniem tego po swojemu. Wiedział, jak ważna dla Tony'ego była rodzina i naprawdę starał się z całych sił dogadać się z Sol, ale to nie było takie łatwe, gdy ciągle zachowywała się jak złośliwy chochlik.
    Informację o imprezie przyjął najnormalniej w świecie, a gdy dowiedział się, że siostry Anthony'ego również mają się na niej pojawić, uznał, że to może być dobra szansa na próbę rozmowy z Marisol, a zarazem ostatnia, jakiej podejmie się na spokojnie, bez nerwów, znosząc każde jej zachowanie, ale po raz ostatni. Nie chciał też zjawić się na miejscu i zaraz rozpoczynać z nią rozmowę na ten temat. Chciał się odrobinę odprężyć, zabawić. Poczuć się chociaż przez chwilę. Jak normalny człowiek oo raz pierwszy od czasu burzy. Imprezy były dobrą okazją do tego. Hałas, mnóstwo ludzi dookoła... Nawet jeżeli jakąś zjawa chciała się z nim skontaktować, zwyczajnie jej nie usłyszy.
    Widząc wychodzącą na zewnątrz Marisol, postanowił wykorzystać moment. Chwycił szklankę z whisky i uśmiechając się do Tony'ego skinął na drzwi i ruszył w ich stronę.
    - Powinniśmy chyba porozmawiać. - Odezwał się do dziewczyny, przygryzając policzek os wewnątrz. - W końcu Tony jest ważny dla naszej dwójki, chyba nie chcemy psuć mu humoru a tym bardziej nastroju, hm? - Spojrzał na nią, przechylając odrobinę szklankę i upijając kilka łyków alkoholu.

    Heath

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dzień dobry, a ja już widzę parę punktów zaczepienia między naszymi postaćkami - podróże, krwotoki z nosa, Leoś bardzo chętnie także wyleczy twoją dziewczynkę z tanatofobii, ona natomiast mogłaby go troszkę rozruszać, bo biedactwo życia towarzyskiego ostatnio nie ma, a i śmiałości do kobietek powinien w końcu troszkę więcej zdobyć! :D]

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  6. [Możemy ich poznać w szpitalu albo pokombinować coś z jej zmiennokształtnością... Wiesz, widzi lisa w lesie, będzie chciał pogadać, a ten nie odpowiada, a więc Leoś będzie czuł się zobowiązany do rozwiązania tej zagadki! :>]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Oto jestem, ja, egipski bóg z głową szakala
    Możemy coś skleić, pewnie, ale co... raczej o Marisol zmienioną w kota się nie potknie i ze złości nie będzie chciał jej spalić xD Coś z narkotykami? A może z jej bratem, skoro Nubiś ma z nim powiązanie? ]

    Anubis

    OdpowiedzUsuń
  8. Od kiedy Marisol się do nich wprowadziła każdy kolejny dzień był koszmarem. Nie dość, że nie mieli za grosz prywatności, bo mała zołza nawet nie raczyła zapukać kiedy wchodziła do ich sypialni, to na złość spraszała wszystkich znajomych tylko po to, by Tony wyrzucał ich z hukiem. Gdyby nie to, że tak kocha tą cholerę, ją też wystawiłby za drzwi, razem z tą przeklętą wieżą, z której puszczała najgorszą muzykę pod słońcem.
    Od kiedy zamieszkał z Heath’em uwielbiał spokój. Przyjemne poranki w łóżku, zapach świeżo parzonej kawy, seks na kuchennym blacie i wylegiwanie się na kanapie do późnych godzin z Love i Hash’em ułożonymi między nimi. Kochał ciszę i spokój, która teraz została mu odebrana. Wolał jednak przygarnąć ją do siebie, niż pozwolić żeby znowu psuła nerwy matce, która jak zwykle martwiła się za każdym razem, kiedy znikała w środku nocy lub zwyczajnie nie wracała.
    Nie to jednak było dziś ważne. Ważny był niezapowiedziany gość, który pojawił się dokładnie w tym samym momencie, w którym Tony zamierzał opuścić ich mieszkanie. Zauważył go kręcącego się przy tylnej furtce niewielkiego ogrodu, co natychmiast wzbudziło jego zainteresowanie. Niewiele myśląc obszedł dom dookoła, a kiedy doszedł do miejsca, w którym widział go po raz ostatni, okazało się, że poradził sobie z furtką i drzwiami prowadzącymi z tarasu do salonu i zbliżał się do schodów. Na samą myśl, że mogłaby tam teraz pojawić się Sol dostał ataku wściekłości. Oczywiście nie na nią, na włamywacza, który zaraz padł rażony piorunem na ziemię i drżał, targany konwulsjami.
    Teraz ucieszył się, że grała głośna muzyka. Żadne dźwięki nie dotrą do niepożądanych uszu, szczególnie tych należących do jego siostry. Kiedy mężczyzna przestał się rzucać uniósł go, zostawiając klęczącego na kolanach i stanął przed nim, patrząc mu uważnie w oczy. Po krótkiej serii pytań, na które nie dostał odpowiedzi zafundował mu kolejny skurcz serca, a później następny, aż zrozumiał, że w ten sposób niczego nie uzyska. Po każdym facet podnosił się i patrzył mu kpiąco w twarz, zupełnie jakby go to nie ruszało. Następne pytania pozostały bez odpowiedzi, a on zaczął podnosić się na nogi. To wtedy podjął decyzję.
    Zaledwie sekundę zajęło mu wyciągnięcie pistoletu ukrytego przy pasku i strzelenie mu prosto między oczy. Następnych kilka sekund spędził na wpatrywaniu się jak czerwona ciecz plami śnieżnobiały dywan. Naprawdę go lubił. Przywieźli go z Bombaju, gdzie byli z Heath’em na swoich pierwszych wspólnych wakacjach. Kochali się na nim niezliczoną ilość razy. A teraz będzie musiał go wyrzucić.
    Już miał się zabierać za uprzątnięcie zwłok, osobiście, bo zanim któryś z jego goryli dotarłby na miejsce, mogłoby być za późno. Okazało się jednak, że już jest za późno. Usłyszał za sobą przeraźliwy wrzask i piskliwy głos wyrzucający z siebie przekleństwa. Akurat dziś musiała się tu zwlec tak wcześnie.
    -Uspokój się, Sol. Serio. Przestań. –odezwał się, dopiero kiedy przerwała na chwilę swoją panikę. Doskonale wiedział, że nie przestanie, a jego słowa kompletnie nic nie dadzą, więc kiedy pojawiła się obok niego złapał ją za ramiona i postawił przed sobą, wpatrując się jej uważnie w oczy.
    -Jeśli zaraz się nie zamkniesz, to zakleję Ci buzię. –odezwał się, czekając aż skupi na nim swoje rozbiegane spojrzenie. –Zabiłem człowieka. Też ubolewam za dywanem, ale trudno. Nie, nie zakopiemy go w ogródku. Tak, był bardzo złym człowiekiem. Gdybym wyszedł z domu kilka minut wcześniej pewnie to Ty leżałabyś w kałuży krwi. A teraz spójrz na niego uważnie i zastanów się, czy skądś go znasz. –dokończył, starając się przekazać jej jak najwięcej za jednym razem, bo wiedział, że jak zacznie panikować to szybko jej nie uspokoi.

    ukochany braciszek, który chyba nie ma zielonego pojęcia w co się wpakował

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Czołem!
    Właśnie szłam się przywitać, ale mnie wyprzedziłaś. Ten biedak to ma ciężkie życie skoro takie dwie diablice mu je uprzykrzają. ;) W takim razie musimy im coś wykombinować. Wpierw chyba trzeba ustalić jaką będą miały relację. Sami z pewnością na początku była speszona faktem, iż ma siostrę, ale później z pewnością to zaakceptowała. Ah, no i z tego co wyczytałam, ona pomieszkuje u braciszka, tak? ]

    kochana siostrzyczka

    OdpowiedzUsuń
  10. [No nieee, jak to tak? Zamieniałabym się w lisa pod wpływem szczęścia, gdybym była smutna to pewnie zrobiłabym z siebie jakiegoś nietoperza i poleciała się fochać gdzieś wysoko. XD
    No nieźle, widzę, że szykujesz tu dla Leośka ekstremalne wrażenia, przecież on na widok ładnej, nagiej kobiety zawstydzi się i jeszcze nam na jakiś zawał padnie. He he, ale podoba mi się to, chociaż do imprezowych typów mój pan również nie należy! :D
    Kto zaczyna? Masz już jakąś koncepcję, którą chciałabyś wykorzystać czy wolisz, żebym rozegrała to po swojemu? :>]

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  11. [No kurde, zbyt dobre serce mam i nie potrafię odmówić. XD
    Zacznę, zacznę, być może jeszcze dzisiaj uda mi się to rozpoczęcie podesłać, postaram się wyskrobać coś takiego, żebyśmy obie były zadowolone, o. :D]

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  12. [Przepraaaaszam! Nie zapominam, po prostu ostatnio pracuję po dwanaście godzin i życia trochę nie ogarniam przez to, a co dopiero blogów. Obiecuję, że w ciągu najbliższych dni wyskrobię to rozpoczęcie, tylko nie bij! :<]

    Leo

    OdpowiedzUsuń
  13. [Ogólnie jej braciszek chciał go mieć po swojej stronie.. więc go ogłuszył, porwał i związał, a gdy Nubiś się obudził... spalił żywcem jego strażników, krępujące go liny i usiadł sobie na krzesełku, czekając aż przyjdzie z nim pogadać... nie wiem, czy miałby powody, żeby podpalić jej włosy, no bo Sethcik to nie jest takim śmieszkiem i raczej nie używa ognia, żeby się wygłupiać... ale może zrobimy przeskok w czasie jak załóżmy Tony w pewien sposób już współpracuje z Anubisem? Może Nubiś czekałby na niego w jakiejś piwnicy, coś w ten deseń i niespodziewanie pojawiłaby się Marisol, nie wiedząc o niczym, a chcąc jedynie zapytać o coś brata... Seth otoczyłby ją kręgiem ognia i chciałby wiedzieć co tu robi, czy jest szpiegiem i o co do cholery chodzi xD]

    Anubis

    OdpowiedzUsuń
  14. [Pewnie, możemy tak to pociągnąć :P. I w sumie możesz zacząć, bo ja nie wiem kiedy to zrobię]

    Anubis Ahern

    OdpowiedzUsuń