23 maja 1970

The way to stop being scared was to be scary



Katherine
Wayland



K
ażde miejsce, którego dotyka płonie jak rozżarzone węgle. Znaczy niewidzialnymi śladami pocałunków każdy skrawek mojej skóry. Pojedyncze pieprzyki. Nawet ten pod łopatką. Lubię Cię. Budzę się z płaczem. Wdech. Wdech. Wdech. Dopadam do lustra i przyklejam się do niego, jak do ostatniej deski ratunku. Patrzę w odbicie. Każde miejsce, którego dotyka płonie jak rozżarzone węgle. Znaczy niewidzialnymi śladami pocałunków każdy skrawek mojej skóry. Pojedyncze pieprzyki. Nawet ten pod łopatką. Lubię Cię. Budzę się z płaczem. Wdech. Wdech. Wdech. Dopadam do lustra i przyklejam się do niego, jak do ostatniej deski ratunku.Patrzę w odbicie. Każde miejsce, którego dotyka płonie jak rozżarzone węgle. Znaczy niewidzialnymi śladami pocałunków każdy skrawek mojej skóry. Pojedyncze pieprzyki. Nawet ten pod łopatką. Lubię Cię. Budzę się z płaczem. Wdech. Wdech. Wdech. Dopadam do lustra i przyklejam się do niego, jak do ostatniej deski ratunku. Patrzę w odbicie.



S
łowa na­wet gdy piękne, to tyl­ko słowa.
... jednak gdy umie się je uważnie dobierać, mogą być jak noże.


TRZYDZIESTOSZEŚCIOLETNIA ABSOLWENTKA PRAWA KING'S COLLEGE LONDON - WŁAŚCICIELKA DZIESIĘCIOLETNIEJ KANCELARII PRAWNEJ WAYLAND ZNAJDUJĄCEJ SIĘ W CENTRUM MIASTA - DZIAŁACZKA SPOŁECZNA - WDOWA PO ZAMORDOWANYM POLITYKU - ODDANA CAŁĄ SOBĄ SWOIM IDEAŁOM - DO PRACY PRZYCHODZI JAKO PIERWSZA I JAKO OSTATNIA JĄ OPUSZCZA -

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz