03 maja 1970

Nie po skrzydłach rozpoznasz...

MOC
człowiek-anioł 

Posiada skrzydła, które są integralną częścią jego ciała. Na szczęście, może je ukryć, gdy wymaga tego sytuacja, a takowych jest wiele. Skrzydła zanikają, jakby wnikały w tatuaż na plecach, który Jimmy zrobił sobie w latach młodości. Niestety, ukrywanie ich niesie za sobą konsekwencje, tatuaż staje się krwawiącą raną. Pomimo utraty krwi nie wpływa to na jej niedobór w organizmie, jakby była to dodatkowa substancja lub organizm wytwarzał jej więcej, choć towarzyszy temu nieprzyjemny ból, który jest bardzo uciążliwy, nie mniej, niż zamiana opatrunków. 
Skrzydła umożliwiają Jimmiemu latanie, póki co na niewielkie dystanse. Lata machając nimi niczym ptak. Częste treningi umożliwiły mu loty na długie dystanse, sięgające kilkudziesięciu kilometrów, bez robienia przerw. Ponad to stanowią one doskonałą ochronę przed zimnem, wiatrem i deszczem. Okazuje się również, że są odporne na uszkodzenia mechaniczne i wszelkiego rodzaju ingerencję w ich stan.

Jego skrzydła mają prawie 5 metrów rozpiętości. Dzięki dużej giętkości struktury szkieletowej skrzydła te mogą zostać przyciśnięte ściśle do jego pleców, bądź otoczyć go, zapewniając mu dodatkową ochronę. Ponad to stanowią coś w rodzaju dodatkowej pary rąk, bo choć nie posiadają funkcji chwytnych to mogą odepchnąć wybraną rzecz, osłonić czy ustabilizować ją i przytrzymać w miejscu.

Jak się okazało po dokładnych, niezwykle kosztownych ze względu na dotrzymanie tajemnicy, badaniach cała budowa anatomiczna ciała została przystosowana do lotu, kości są pneumatyczne, czyli puste w środku, jak u ptaków, ciało jest praktycznie pozbawione tłuszczu, co czyni go lżejszym i ma nadzwyczaj rozwiniętą tkankę mięśniową, co wyjaśnia brak konieczności chodzenia na siłownię i przymusu ćwiczeń, by utrzymać dobrą formę. Oczy podobnie, jak układ oddechowy również wykazują adaptację do lotu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz