08 listopada 1970

To ty karmisz mocą własny strach

Moc.
Burza nie zrobiła z Ciebie wróżki, która spełnia życzeń. Nie jesteś Świętym Mikołajem, który mógłby przynieść pod choinkę czterdziestoletniemu Stevenowi małą dziewczynkę, gdyby ten tego zapragnął. Możesz jednak pokazać mu, jak do tej dziewczynki dotrzeć, jak zatrzeć za sobą ślady i dokonać zbrodni doskonałej. W ten sposób zdobyłaś Jego, prawda? 
Umiesz wejść do głowy. Dostajesz się tam przez rogówkę, przez błonę bębenkową przebijasz się na siłę, wchodzisz w butach przez usta, wspinasz się od pępka po ścianach jelit, żołądka, przełyku i języka. Widzisz wszystkie pragnienia i obawy, potrafisz wyciągnąć te najbardziej ukryte i okłamywać długo, pewnie dałabyś radę latami, że te się spełniają. Jesteś schizofrenią na zawołanie. Jest też druga strona, ta bardziej realna, która pozwala Ci dostrzec, co dana osoba musi zrobić, żeby swoje marzenia spełnić, albo utonąć w strachu. Pierwszy raz w życiu masz władzę, która pozwala Ci wpływać na życie innych, tylko co z Tobą?
Czemu wciąż mieszkasz w małej kawalerce?
Czemu samochód musiałaś dostać od Kochanka?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz