SHAYLEE WYTHER
Odkąd tylko sięgasz pamięcią, zawsze postrzegałaś świat inaczej; o wiele wyraźniej; z szerszej perspektywy. Spleciona w makabrycznym tańcu nieokiełznanych emocji, balansowałaś na cienkiej granicy między normą, a szaleństwem, bezustannie próbując złapać stabilny krok. Nadaremnie. Byłaś kruchym, delikatnym szkłem bezpiecznie ukrytym w skorupie z wielowarstwowej stali. Paląca radość rozrywała twoje serce w szwach, napełniając je dławiącą nadzieją na lepsze jutro, a gorzkie cierpienie dosłownie uśmiercało twoją duszę, rozszarpując ją bezlitośnie kawałek po kawałku. Czułaś więcej, mocniej, intensywniej. Trwałaś w świetle, rozpaczliwie tęskniąc do ciemności, w której mogłaś bez obaw odrzucić niewygodne pozory i pławić się samotnością. Odtrącona. Nierozumiana. Nieokiełznana niczym sztorm. Niczym burza.
Burza. Dzięki niej ich czujesz. Czujesz ich wszystkich bardzo wyraźnie, głęboko pod skórą; w odmętach tej części umysłu, która pozostaje poza twoją bezwzględną kontrolą. Nie widzisz ich, ale wiesz, że tam są. Trwają, obecni w każdej sekundzie, minucie, godzinie twojego życia, zupełnie nieświadomi twojej obecności. Przemykasz między nimi niezauważona, zagarnęli twoją ciemność dla siebie - już nie jesteś sama. Słyszysz ich głosy. Słyszysz wycie uwięzionych wewnątrz nich bestii; bez trudu rozpoznajesz ich prawdziwą naturę, czujesz ich głód. Bezustannie. Dławisz się nimi i powoli opadasz na dno. Z każdym dniem coraz głębiej, spętana strachem i bezradnością.
Piorun rozgrzał okalającą cię stal i potłukł szkło. Dzięki niemu czujesz jeszcze więcej, jeszcze intensywniej; wyraźniej, jednak o wiele trudniej ci się w tej kakofonii odnaleźć. We wszechogarniającym cię chaosie z trudem łapiesz kolejny spazmatyczny oddech. Z każdą sekundą, minutą, godziną oni wszyscy wysysają z ciebie wolę walki. Z każdą chwilą jesteś coraz bliższa kompletnej kapitulacji. Oddałabyś wszystko, by odeszli w zapomnienie. Chcesz się poddać.
Zapominasz, że to właśnie potłuczone na kawałki szkło jest najostrzejsze, a najwspanialsze miecze wytwarza się z rozgrzanej, wielowarstwowej stali...
Karta zawiera ukryte informacje.
[Bardzo podoba mi się kompozycja karty: podział na akapity, kolejność wprowadzania czytelnika w warstwy uczuć, myśli i emocji. Napięcie, jakie wytwarza tekst i niedosyt, który pozostaje gdzieś przy końcu.
OdpowiedzUsuńRównie ujmujący jest styl: bardzo plastyczny, przejrzysty, elegancki, z mnogością środków stylistycznych, których nawet się nie zauważa, a które po prostu są i spełniają swoją funkcję.
Także cześć! Będę się przez chwilę rozpływać nad tą kartą i przeczytam ją jeszcze jutro, popołudniową porą. A potem wieczorem, jak już ogarnę swoje obowiązki, zaplanuje jakiś wątek, jeśli nie masz nic przeciwko. To nic, że mam ich już za dużo. Po prostu kusi mnie aż za bardzo, żeby poznać tę postać na fabule.]
Christopher Tucker
[Szkoda, że wątek na pierwszej postaci nam nie wypalił, bo sypło się powiązanie. :/
OdpowiedzUsuńAle muszę przyznać, że tą panią zostałam już totalnie kupiona. Jak poprzednik wyżej wspomniał, karta jest idealnie zobrazowana, te uczucia, porównania, styl... nie da się przejść obojętnie. A dopełniające całość zdjęcie jest cudowne! I sam pomysł na moc również jest naprawdę interesujący, równie mocno co sposób wplecenia jej w życie Shay. Naprawdę podziwiam, ach i musimy napisać jakiś wątek. Aury dzikiego nieokiełznanego ognia nie da się przegapić:D
Baw się dobrze. Masy wątków, powiązań, chęci. I cieszę się, że z nami zostajesz! <3]
najgorętsza 1/2 administracji & Anubis Ahern
Kartę czytałam już wcześniej. Zainteresowała mnie Twoja moc, ale ty zawsze wykombinujesz coś intrygującego. Na wątek możemy się umówić, z Axelem, jeśli Shay nie odbierze od niego zbyt dużo negatywnej energii. Powitać witam, chociaż no... myśmy się już witały.
OdpowiedzUsuńAx
[Ja mam w drugą stronę. Nie wychodzą mi już panie, a panowie spokojnie. W każdym razie, dobrze zrobiłaś, bo nie ma co się męczyć, jeśli nie czuje się postaci.
OdpowiedzUsuńA co do wątku... może Shay po prostu spokojnie przechadzałby się po mieście. I akurat czułaby się tego dnia trochę osłabiona.
A za zaułkiem Anubis użyłby swojej mocy, więc pewnie odczułaby jego bestię.
Może trochę zakręciłoby jej się w głowie? Nie chodzi mi tu o omdlenie i rycerza na białym koniu...
Raczej to, że Shay czułaby się przez ten jego ogień fatalnie... więc chciałaby wrócić do sprawności i trochę wyciszyć jego moc. Przez trochę spaczoną koordynację wyciszyłaby ją w taki sposób, że zbyt mocno zaingerowałaby w jego zdolność, a on chwilowo utracił kontrolę (w końcu to dziki żywioł!) i podpalił cały budynek?
Jestem słaba w wymyślaniu xD]
Anubis
[Cześć! Nie dość, że wpadam spóźniona to nie mogę nic dodać, bo wszyscy powiedzieli już, jak dobra jest ta karta. Ja tylko powtórzę, że interesujący pomysł na moc i wierzę, że realizacja zapewne jest podobna.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz się tutaj dobrze bawić.]
Solal Lefroy