Matka miała albo ponadprzeciętną intuicję, albo nadawane dzieciom imiona zadziałały jak samospełniająca się przepowiednia. Jako najstarsza z córek i młodsza siostra wykazałaś się aż nadto dumą, uporem i poczuciem raz zdobytej władzy. Zawsze chciwie sięgałaś po to, co tylko życie mogło ofiarować i za każdym razem słono za tę chciwość płaciłaś. Mocnym uściskiem wyduszałaś to, czego w danej chwili potrzebowałaś, spojrzeniem wyższości oceniałaś sytuację i walczyłaś o to, by stado stało za sobą murem.
Lubi o sobie mówić, że jest managerem. Lubi wierzyć w to, że świat nie jest czarny, ani biały i, że w Doll House schronienie znalazły kobiety, które inaczej zginęłyby na ulicy. Niektóre przyszły do nich, zjadły, dostały ciepłe ubranie i odeszły, inne zostały i pracują po dziś dzień albo jako prostytutki, albo jako striptizerki w wielu londyńskich klubach. Sama Lwica, choć nie jest właścicielką, a jedynie prawą ręką właścicielki, dba o bezpieczeństwo i komfort dziewcząt. Wraz z Mamą Dolly płacą za szkolenia zawodowe i językowe, gdy któraś z kobiet chce rozwinąć skrzydła i odejść, a także pomagają tym, które mają dzieci na utrzymaniu. I wydaje się, że w tym brudnym, brutalnym półświatku znalazła swój własny odpowiednik kręgosłupa moralnego w miejscu, gdzie kobieta odbija się od dna.
Nie chciałbyś być tym, który ośmieli się ocenić moralność jej działań. Lwica dla stada wypruwa sobie żyły, staje w jego obronie i ze skały, której nie sięgniesz dogląda wszystkiego. Więzy krwi traktuje z nadzwyczajnym szacunkiem, choć jednocześnie uważa, że rodziny wcale lubić nie trzeba. Wybrała swoją drugą rodzinę, dla której skoczy w ogień. Jak Sekhmet jest panią potężną. Jest łaskawa, wrażliwa i spokojna, jak lecząca bogini. Jest waleczna, mściwa i impulsywna, jak lwica. Jest wojną i uzdrowieniem. Jest Sekhmet.
STADO -- DODATKOWO -- HISTORIA
Jest i Sekhmet (wybrałam tą pisownię), która jest wybuchową mieszanką przeciwieństw.
Zakładki zostaną uzupełnione na dniach, aby lepiej Wam się ją poznawało.
Reszta wychodzi w wątkach. Zapraszam na wszystko, niech się dzieje!
zjadlabym.ciastko@gmail.com
fc: Jennifer Lawrence i dowód na to, że jest lwicą
[Hejho, bardzo chcemy z Audrey tą panią poznać, jeśli też znajdziesz chęci- zapraszamy do siebie. :>]
OdpowiedzUsuń[Cześć! Czuję się przekonana – naprawdę, jest lwicą :D A teraz przejdźmy dalej. Uznanie za pomoc dziewczynom, za dbanie o ich rozwój i wszystko, co na plus. Okazuje się, że pozory mogą mylić, bo ja już obstawiałam całkowicie inną rzeczywistość funkcjonowania w Doll House. Miałaś pomysł! Dobra, co ja tam będę się rozwodzić i cie zanudzać. Życzę udanego pobytu tutaj i dających satysfakcję wątków. Oczywiście zapraszam do mojego pana. Może uda się nam coś wymyślić, o ile będzie chęć.]
OdpowiedzUsuńJimmy S.
[Hej Bździągwa! ♥ Strasznie nam się karta podoba. Chcemy wąteczek :D Może jakieś wspólne interesy, hm? Tony może nawet skusić się na dobroczynność :D]
OdpowiedzUsuńAnthony Ward
[Dostanę zniżkę 30% dla rodziny? xD
OdpowiedzUsuńWidzę, że nasza egipsko-mitologiczna rodzina faktycznie będzie gromadka bogów tego miasta. Zostały jeszcze dwie panie Arhen, coś czuję, że opanują kolejne gałęzie nieczystej roboty tego miasta.
Skoro ona jest lwicą (dla Nubisia zawsze będzie lwiątkiem :P), Nubiś będzie bratem lwem z bujną grzywą? Panny na to polecą! :D
Kreacja postaci jest ciekawa. Bardzo niesztampowa i nieprzewidywalna... mam tylko nadzieję, że Sekhmet nie nienawidzi swojego starszego braciszka, bo on może odbiega od norm społecznych i jest trochę dziwny, i w ogóle ma problemy psychiczne, emocjonalne i fizyczne, ale kocha ją naprawdę, no nie...
Masy chęci, powiązań, wątków i długiego stażu!
A Nubiś spali żywcem jak ktoś ją skrzywdzi! :D]
najgorętsze 2/5 administracji & Anubis Ahern
[Uwielbiam jak ponosi Cię wyobraźnia ♥ Biorę w ciemno! Nawet zacznę, żeby nie było, że niewdzięczna jestem, ale jutro :)]
OdpowiedzUsuńEkhem, wcale nie jestem słodziakiem.
Tony.
[Cześć, bardzo fajnie napisana karta, którą naprawdę przyjemnie się czytało. Chętnie poczytałabym więcej Twoich tekstów więc... chodźmy, zróbmy jakiś wątek! :D]
OdpowiedzUsuńHeath
[Jezu, ten pomysł z burdelem to coś wspaniałego, jest genialny i mówię całkowicie serio. Jeszcze nie widziałam na żadnym blogu osoby, która miałaby taki pomysł na postać, więc na wątek jestem jak najbardziej chętna! Jeśli coś ci wpadnie do głowy, to wal jak w dym, a ja potem grzecznie zacznę :)]
OdpowiedzUsuńWillow
[Skoro współpracuje z Tonym to znać się mogą, a na pewno chociaż się kojarzyć - chyba, wszystko zależy co tam sobie dogadacie z Nigthmare - ale Twoja propozycja mi w sumie odpowiada :D Heath ma talent do pakowania się w tarapaty, szczególnie, jeżeli wmieszać by w to wszystko jego młodszą siostrzyczkę, wtedy możliwe jest wszystko, co jest jednoznaczne z tym, że nic nie jest przesadzone :D
OdpowiedzUsuńCóż... faktycznie to miał być jeden jedyny raz (swoją drogą ciekawa jestem czy się domyślasz o co konkretnie chodzi :D) ale nie pykło.
Welcome to the hell. Czy coś w tym stylu :D To w sumie co... Ja powinnam zacząć? :D]
Heath
[Witam się ładnie, bo nie zdążyłam jeszcze. Jennifer, śliczna pani z poczuciem humoru, może rzeczywiście z blond włosami lwica :D Jeszcze raz witam cieplutko panią boginię, choć mojej pani często nogi w kierunku Doll House raczej nie noszą :> ]
OdpowiedzUsuńL.Colton
[Może, kto wie! :D To jak wolisz w takim razie. Uprzedzę tylko, tak dla ścisłości, że Heath i Tony mieszkają razem jakby co :D]
OdpowiedzUsuńHeath
[Dobry wieczór. Szczerze mówiąc myślałam nad tym, aby obdarować go zdolnością uzdrawiania, ale potem stwierdziłam, że nie będę chłopaczyny dobijać - przetrwał studia, więc niech korzysta z wiedzy. O, dobra myśl! Igranie ze wszechobecną psychopatią nie może mu ciągle uchodzić na sucho. Czy to w takim razie oznacza, że dziewczęta ładnie ugoszczą rannego, poturbowanego i zastraszonego Leosia w swoim przybytku, czy umiejscawiamy akcję w jakimś losowym miejscu/okolicach jego domu?
OdpowiedzUsuńA, dodam jeszcze, że wybrałaś idealny wizerunek dla Sekhmet. :D]
Leo
[Cześć! Ja tu taka spóźniona przychodzę przywitać, ale... Widzę, że jest to kompletnie niepotrzebne, bo Pani Lwica już zdobyła swoich pierwszych fanów i bez wątpienia zaraz wstrząśnie podziemnym półświatkiem Londynu swoim temperamentem oraz niezłomnością! Wszyscy powinni się strzec ;) Życzę ci mnóstwa interesujących wątków z Sekhmet, ogroma weny i zostań z nami jak najdłużej!]
OdpowiedzUsuńto kochane 2/5 administracji & Cheyenne Reynolds, która zakazuje dawania zniżek w burdelu Nubisiowi, bo on ma trzymać grzecznie rączki przy sobie, jeśli nie chce tego i owego stracić ;)
[Dobre, chociaż Willow raczej nie bywa świadkiem 'swoich' zbrodni, gdyż nie chce ściągać na siebie żadnych podejrzeń. Chociaż ten jeden raz mogę trochę nagiąć zasady, nikt od tego nie umrze (suche as fuck). Okej, to coś postaram się dzisiaj sklecić, ale muszę trochę pomyśleć, jak to ugryźć. W każdym razie na pewno się odezwę!]
OdpowiedzUsuńWillow
[Zechce? Phi, daj mu godzinę, a po tym czasie Sekhmet zostanie siłą zaciągnięta do schroniska! A pomysł jak najbardziej mi się podoba, rozpoczęcie podrzucę dzisiaj wieczorkiem. :)]
OdpowiedzUsuńLeo
[Dziękuję. Trochę bałam się tej kreacji postaci, ale widzę, że chyba niepotrzebnie. :) Zalążki pomysłów uważam za dobre. Jimmy jest właścicielem klubu, który nie ukrywając wymyśliłam na potrzeby jego osoby i bloga, więc czy będą tam striptizerki, czy tańczące foki to już kwestia widzi mi się i ustaleń z innymi, więc jak najbardziej możemy pójść tym tropem. Na przykład, co jakiś czas organizowana jest impreza z tancerkami erotycznymi i oczywiście wiadomo kto do kogo się musi zgłosić i kto z kim dogadać. :D Co do przeszłości to też może być to element nawiązujący do teraźniejszej relacji. Zawsze łatwiej dogadać się z kimś kogo się choć trochę zna (choć właściwie nie wiem, czy to prawda) XD Tak, czy inaczej. Trzeba by ich umówić na jakiś spotkanie, bo impreza z dziewczynami się szykuje, a ani płace, ani konkretne warunki nie są ustalone :D Później coś można namieszać, co może trochę wyjdą na jaw ich moce, czy coś ^^ Pogadał, pogadałam i tyle z tego. Cała ja.]
OdpowiedzUsuńJimmy S.
[Super! Nad historią wciąż pracuję, także fajnie się złożyło, bo na pewno planowałam wiele problemów w przeszłości, znikąd przecież nie stałaby się taką ostrożną obserwatorką, a Twój pomysł się tu świetnie komponuje, po nieocenionej pomocy ze strony Sekhmet, Wrong w ramach wdzięczności może pomagać w Doll Housie tak jak właśnie pomyślałaś. Tym bardziej, że podejrzałam coś o współpracy z moim przełożonym, nie ma nawet konfliktu interesów, a wręcz przeciwnie. :D Chętnie nawet zacznę, ale trzeba z tym poczekać do jutra!]
OdpowiedzUsuń- Ciężki dzień? Masz paskudnie spięte mięśnie. Twoje kaptury przypominają bardziej kamień, a nie żywą tkankę.
OdpowiedzUsuńZ gardła Leonarda wydobył się jedynie cichy pomruk. Z pewnością nie musiał opowiadać szpitalnej rehabilitantce o swoim dniu pracy, gdyż ta na bieżąco obserwowała krzątaninę personelu, w najbardziej gorących momentach starając się pomóc. Od dwóch miesięcy szpitalne oddziały pękały w szwach - uczestnicy wypadków komunikacyjnych, ofiary przestępców, których od pewnego czasu przybywało. Rozległe oparzenia, niekiedy nawet zwęglenia tkanek, rany kąsane, szarpane, miażdżone, a także pozostałości po ołowianych kulach i stalowych ostrzach. W mieście zapanowało istne pandemonium pokonujące nawet tych najbardziej wytrwałych medyków. Leo nie należał do pionierów pod tym względem, acz radził sobie zdecydowanie lepiej od swoich drobnych koleżanek po fachu potrafiących stracić przytomność w trakcie przebieżki z jednej sali do drugiej. Nie zmieniało to jednak faktu, iż w tym momencie marzył jedynie o długiej, relaksującej kąpieli i spokojnym śnie.
Tak niewiele dzieliło go od wyczekiwanego relaksu - musiał tylko wrócić do domu, wyprowadzić psa, a zaraz potem rzucić się wprost w objęcia Morfeusza.
- Rozumiem, nie musisz nic mówić. Jeszcze tylko jedno głaskanie i jesteś wolny.
Po zakończeniu zabiegu nie odczekał zalecanych piętnastu minut, od razu skierował się do wyjścia. Był piekielnie głodny, jego łepetynę przeszywał nieznośny ból, zaś nogi powoli traciły zdolność synchronicznego poruszania się. Odwrócił się jednak na pięcie, obdarzając Mayę pełnym wdzięczności uśmiechem. Pożegnał się skinieniem głowy i powoli, lekko chwiejnym krokiem poczłapał na zewnątrz.
Która była godzina? Czwarta, piąta nad ranem? Niebo jeszcze nie zdążyło się rozjaśnić, lecz daleko na wschodzie można było dostrzec krwistoczerwoną łunę. Już blisko, Leo, dasz radę - mruczał sam do siebie, powoli posuwając się naprzód, mijając dobrze sobie znane kamienice. W żadnym z okien nie paliło się światło. W sobotę niewielu ludzi decydowało się na wstawanie o tak wczesnej porze, jeśli nie zaistniała taka konieczność. Londyńczycy cenili sobie długi, porządny sen, chyba że byli szczęśliwcami, których dzień pracy zaczynał się o jakiejś barbarzyńskiej porze.
Pan Montgomery był tak wykończony, otumaniony i pochłonięty kontemplacją podstarzałych budowli, że nie wyczuł niechcianego towarzystwa. Jego zmysły nie działały tak, jak powinny, zatem nie usłyszał świstu, który poprzedził uderzenie. Ból przeszył jego głowę, zaś Leo zatoczył się, raptownie tracąc równowagę. Jak długi wyrżnął na beton, obdzierając skórę na twarzy, klatce piersiowej i brzuchu. Do pulsującego bólu u podstawy czaszki dołączył ten niemiłosiernie piekący objaw zdartego naskórka. Powoli zaczął odzyskiwać wzrok, dlatego poznał postać pochylającą się nad nim, dzierżącą kij bejsbolowy w jednej ręce i scyzoryk w drugiej. Henry. Cwaniaczek mścił się za to, że Leonard opatrzył jego rany, ale nie dał mu recepty na silny lek uspokajający.
Henry mówił coś do niego, lecz Leo zaczął odlatywać. Ostatnią rzeczą, którą zapamiętał była strużka krwi zalewająca jego lewe oko. I wtedy wszystko zgasło.
[Podrzucam obiecane rozpoczęcie, proszę nie bić mocno po przeczytaniu tego tam na górze! :3]
Leo
[Spokojnie. Seth raczej unika kontaktów z pannami, bojąc się, że przez przypadek je spali. Czasami nie do końca panuje nad swoją mocą, a że jest tak cholernie zabójcza i szeroka, nic dziwnego, że już nawet siebie w pewnym stopniu poparzył ;D
OdpowiedzUsuńPomysł z porwaniem mi się podoba, ale... dodam coś od siebie. Seth jako diller informacji (choć o tej przykrywce to nie wie nikt, więc mogłaby mu nie uwierzyć) ptaszki ma wszędzie, toteż wie naprawdę sporo. O próbie porwania siostrzyczki też pewnie dowiedziałby się zawczasu. Jak wiemy jednak, nie jest on osobą zbyt poczytalną i siostry nie wiedzą informatorze... Sekh mogłaby więc po prostu machnąć ręką na, przykładowo, jego telefoniczne ostrzeżenie. Nubiś musiałby pofatygować się osobiście, żeby chociaż tych bandytów spalić... no bo, co się chłopak będzie fatygował tłumić porwanie w zarodku jak może po prostu doprowadzić do sfajczenia? Oczywiście, okazałoby się, że zbirów jest więcej niż planował... i jego palenie żywcem, owszem doszłoby kilka razy do skutku, ale no właśnie... musiałby też walczyć wręcz, bo jak popali za dużo ludzi to ból oparzenia go chyba do grobu zaprowadzi. (Ach, te powymyślane dla jego mocy ograniczenia xD) Sekh nie miałaby czasu, by uzdrowić go w trakcie palenia (tzn. zniwelować ból dostatecznie szybko, aby wszyscy spłonęli... no i tu już możemy polecieć. Albo Nubiś faktycznie ją ratuje, ale zostaje ranny — w dodatku mocą — na którą nie działa zdolność siostrzyczki, więc musi się najpierw wylizać... tylko trzeba pozbierać do kupy, co go właściwie skrzywdziło?
Albo przegrywają... chociaż myślę, że Seth prędzej by sobie tę rękę odciął niż pozwolił siostrę porwać xD
A i mam obsesję na punkcie kanoniczności, a skoro jego siostra ma uzdrawianie to z założenia powinna wyleczyć jego rozległe oparzenie i ugryzienie ludzkie, ale... nie chcemy go leczyć, więc jeśli nie wprowadziłaś ograniczeń jej mocy to może;
a) może uzdrawiać tylko kilka godzin po ranie? Czy coś w tym stylu?
b) jej uzdrawianie nie leczy ran z mocy pirokinezy i ugryzień oszalałego człowieka?
c) jej uzdrawianie w ogóle nie leczy ran z mocy?
Pytam, bo jestem pedantką i muszę mieć wszystko cacy xD]
Nubiś
Nieoficjalne spotkania z przedstawicielami co ważniejszych branż działających na terenie Londynu stały się nadzwyczaj ciekawe od kiedy zaczęli organizować je w towarzystwie pięknych kobiet. Okazało się, że interesy lepiej robi się ze wzrokiem wlepionym w ponętne ciała, niż w pustych ścianach starego magazynu. Oczywiście lepiej dla Tony’ego, który odporny na kobiece wdzięki nie pozwalał sobie na rozproszenie, chyba że w grę wchodził alkohol. Tego sobie nie żałował.
OdpowiedzUsuńWłaściwie sam nie wiedział, czy te spotkania są po to, by faktycznie omawiać sprawy, które dotyczyły ich wszystkich, czy były wymówką dla wlewania w siebie litrów alkoholu i sadzania sobie uroczych dziewczyn na kolanach, co większość z obecnych praktykowała. Zdanie urywane w połowie przez pocałunek też rzeczą całkiem naturalną, mimo wszystko nikt nie protestował, że zwyczajnie marnują czas.
Tony przybył tam z całkiem poważną kwestią, chodziło o pewnego biznesmena, właściciela nowo otwartego klubu nocnego, który strasznie stawiał się przed współpracą. Odmawiał przyjmowania gości i płacenia za ochronę, co w pewnych kręgach było niedopuszczalne. Sam Ward nie chciał od niego wiele, jedynie wejścia dla swojego człowieka, żeby pomógł jego gościom się lepiej bawić. Przecież to była przysługa, której się nie odmawia! Zanim jednak choćby zdążył poruszyć temat przy drugim końcu stołu nastąpiła całkiem burzliwa wymiana zdań, która szybko ściągnęła na siebie wszystkich obecnych.
-Mieliśmy umowę! Ty gwarantujesz mi bezpieczne przejście, ja odpowiednio Cię wynagradzam. Wziąłeś kasę, a moich chłopców złapała straż przybrzeżna. Straciłem towaru za dziesięć milionów! –wrzeszczał gruby, czerwony już na twarzy ze złości facet z dwoma podbródkami. Wrzeszczał na kompletnie spokojnego i niewzruszonego mężczyznę siedzącego po drugiej stronie stołu. Wrzeszczał, nie dbając o to, że dwójka ochroniarzy jego ofiary zaciska dłonie na pistoletach przytwierdzonych do paska.
-Proponuję… Zachować spokój, panie Smith. –odezwał się ten drugi, powoli pochylając się w stronę przeciwnika. –Jak już mówiłem, zapłata była niewystarczająca.
-NIEWYSTARCZAJĄCA?! Dałem Ci dwa miliony tylko za to, żebyś trzymał swoje psy na smyczy! –podniósł się, a tuż przy jego boku pojawił się napakowany kark z ręką pod marynarką, zapewne trzymającą broń.
Tony jedynie przyglądał się sytuacji z dość znudzoną miną. Miał ochotę powiedzieć im, że jeśli chcą mierzyć się na kutasy, to powinni to robić na osobności, co pewnie jeszcze bardziej zaogniłoby atmosferę. Przed oczami mignęła mu Sekhmet, wwiercając w niego spojrzenie mówiące by coś z tym zrobił i dopiero teraz zauważył, że właściwie każda z towarzyszących im dziewcząt była trzymana, niczym zakładniczka, żywa tarcza. Na to nie mógł pozwolić.
-Panowie… Jestem pewien, że całą sprawę da się wyjaśnić. Nasz znajomy pan prokurator pewnie bardzo chętnie pomoże Wam odzyskać towar, koszt podzielicie na połowę, wszyscy będą… -zanim zdążył skończyć kula świsnęła mu koło ucha. Nie spodziewał się, że jego słowa pogorszą sprawę, ale cóż. Zerknął tylko kto odważył się wystrzelić w jego kierunku, jednak teraz już wszyscy wyciągali bronie i celowali gdzie popadnie. Okazało się, że to żaden z przedsiębiorców. W korytarzu dostrzegł ruch, którego nie powinno tam być. Nikt poza nimi nie wiedział o tym spotkaniu, więc drogą dedukcji zrozumiał, że mieli kreta.
Na szczęście dziewczyny były na tyle mądre, by szybko uciec lub schować się pod stół. Wszystkie, poza lwicą, która pilnowała stada. Pociągnął ją mocno za rękę i schował za ścianą, przygwożdżając ją swoim ciałem by przypadkiem nie przyszło jej do głowy by wrócić.
-Nie spodziewałem się, że spotkanie skończy się tak szybko. –mruknął, a gdy skończył znowu rozbrzmiały strzały, tym razem już kilka na raz. I jęki, dźwięki opadających na podłogę bezwładnych ciał, oraz rzężenie dobywające się z gardeł zalanych krwią. Wychylił się na tyle, by zlokalizować napastników po czym wyciągnął dłoń, pozwalając by cisnęła błękitną stróżkę prądu w kierunku tego, który znajdował się najbliżej.
Tony
[Moje jutro się troszkę przeciągnęło, czekam na Twój znak i mogę zaczynać, bo może w międzyczasie coś byś chciała jeszcze dodać, może coś odjąć. ;D]
OdpowiedzUsuń